Klaudia Jachira nie przyznaje się do winy.
- Rzeczywiście nagrałam dwa filmiki, w których udawałam reporterkę TVP 1. Natomiast miało to charakter totalnie satyryczny, prześmiewczy. Każdy normalny, kto to obejrzy zobaczy, że jest to zwykły kabaret. Dla mnie to jest jakiś absurd - tłumaczy blogerka.
Podczas wizyty w komisariacie Klaudia Jachira odmówiła składania wyjaśnień. Zapowiada, że nie da się zastraszyć.
- Mam prawo uprawiać satyrę. Robię to z własnej woli, z potrzeby serca, z mojego pojęcia patriotyzmu, miłości do kraju, niezgody na to, co się teraz dzieje. Pozywanie za to jest ewidentnym szukaniem haka - wyjaśnia artystka.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
IKEA wycofuje te słodycze! Powód? Myszy!
Blogerka czeka teraz na oficjalny akt oskarżenia. Jeśli dojdzie do procesu, wrocławskiej satyryczce grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch.
Klaudia Jachira pochodzi z Wrocławia i tutaj była przesłuchiwana w ramach współpracy służb, natomiast postępowanie w tej sprawie toczy się w Warszawie.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka:
Czytaj także: Grypa zbiera w Polsce śmiertelne żniwo. Jak jest na Dolnym Śląsku? [WIDEO, AUDIO]