W piątek od godziny 17 do 18 na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulicy Krzyckiej z Wawrzyniaka odbył się protest mieszkańców Krzyków. Pierwotnie, według organizatora akcji, w proteście miało wziąć udział od 30 do 100 osób. Punktualnie o godzinie 17 było ich dwóch…
Po kilku minutach na pasach pojawiło się kilka kolejnych osób, co dość mocno rozwścieczyło kierowców.
Po co ten protest?
Mieszkańcy domagają się poprawy bezpieczeństwa pieszych, którzy mają do dyspozycji bardzo wąskie chodniki pod wiaduktem kolejowym.
- Tu jest bardzo niebezpieczne miejsce. Mamy straszny ścisk, ludzie chodzą do pracy, młodzież do szkoły, a sytuacje przypominają te z horrorów. – mówi Jarosław Staniszewski organizator protestu.
- Gwałtowny rozwój budownictwa mieszkaniowego w tej części Wrocławia powoduje, że zarówno ruch pieszy na chodniku pod przejazdem kolejowym się zwiększa, jak również ruch samochodowy i rowerowy także systematycznie wzrasta.
Z kolei wiadukt kolejowy pamięta jeszcze czasy sprzed kilkudziesięciu lat.
Posłuchaj co o tym mówią sami mieszkańcy:
Czy coś można z tym zrobić?
Zapytaliśmy magistrat czy ma w planach poszerzanie drogi pod wiaduktem na ulicy Krzyckiej. Okazuje się, że żadnych takich planów nie ma. Ponadto aby została poszerzona droga, musiałby zostać zmodernizowany wiadukt, za który odpowiadają Polskie Koleje Państwowe.
Te raczej jednak nie zamierzają wprowadzać żadnych zmian.
- Wiadukt nad ulicą Krzycką dobrze służy kolei i nie ma powodu do tego, żeby pod względem technicznym ten wiadukt zmieniać – tłumaczy Mirosław Siemieniec rzecznik Polskich Linii Kolejowych.
Posłuchaj wypowiedzi rzecznika PLK:
PKP tłumaczy również, że takie inwestycje powinny się odbywać przy współpracy z miastem. Jeśli zatem miasto wyjdzie z taką inicjatywą, koleje będą otwarte na współpracę.
Zobacz film z protestu na Krzyckiej: