Do eksplozji i pożaru dwukondygnacyjnego budynku w Ścinawie (woj. dolnośląskie) przy ul. 1 Maja doszło w środę (10 listopada) wieczorem. Budynek jest niemal całkowicie zniszczony. Nie ma ściany frontowej i większości dachu. Nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji. Rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP we Wrocławiu Daniel Mucha powiedział PAP, że do budynku nie był doprowadzony gaz. W budynku mieszkało pięć rodzin. Niestety są ranni. Jak informuje PAP, rannych zostało pięć osób Niektóre mają ciała poparzone w 70-90 proc. Najciężej poszkodowaną kobietę do szpitala zabrał śmigłowiec LPR.
Całą noc trwało przeszukiwanie gruzowiska. Zakończono je w godzinach porannych. Na szczęście nikogo nie było pod gruzami. - Strażacy używali psów wyszkolonych do poszukiwania ludzi pod gruzami oraz odpowiedniego sprzętu. Na szczęście nie było już poszkodowanych w tym budynku. Zatem ostateczna liczba poszkodowanych osób, które ucierpiały to tylko te pięć opatrzonych lub przewiezionych do szpitala na początku akcji - powiedział dyżurny stanowiska kierowania Wojewódzkiego Komendy PSP we Wrocławiu brygadier Dariusz Olejnik
W Ścinawie prowadzone są prace przy budowie gazociągu, który po eksplozji został zakręcony przez pogotowie gazowe w okolicy, gdzie doszło do wybuchu. Strażacy ze specjalistycznym sprzętem i psami kontynuują przeszukiwanie gruzowiska. Pierwsze informacje przekazane przez strażaków mówiły o trzech osobach poszukiwanych, ale później służby podały, że w zawalonym budynku najprawdopodobniej nikogo nie ma.
Burmistrz Ścinawy Krystian Kosztyła powiedział PAP, że dla rodzin, które straciły mieszkania w wyniku wybuchu, gmina ma schronienia w lokalach oraz w schroniskach młodzieżowych.