Do wybuchu doszło w środę wieczorem. Okolicą wstrząsnął huk. - Wybuch było słychać daleko od miejsca, w którym doszło do katastrofy – mówi nam Paweł Kowalski ze Ścinawy.
Widok był przerażający. Część kamienicy wyleciała w powietrze, na miejscu było gruzowisko. Początkowo zakładano najgorsze, czyli śmierć ludzi, którzy w czasie wybuchu byli w środku. W przedwojennym budynku mieszkało bowiem 5 rodzin. Na szczęście na ratunek mieszkańcom rzucili się sąsiedzi z przylegających budynków i pomogli im wyjść z płomieni. 5 osób, w tym 4-letni chłopczyk, zostało natychmiast odwiezionych do szpitala. Są bardzo poparzeni. - Bardzo martwię się o moją mamę, która odniosła bardzo poważne obrażenia. Jest w szpitalu – powiedział nam Przemysław Pawełczak, mieszkaniec.
Można mówić o cudzie, że nikt nie zginął. Akcja ratunkowa trwała wiele godzin. Strażacy przeszukali gruzowisko i okazało się, że nikogo pod nim nie ma.
Dlaczego doszło do eksplozji? Na razie tego nie wiadomo. Pewne jest, że wybuchł gaz. Ale… budynek nie był do niego podłączony. Na miejscu można usłyszeć, że rozszczelniła się instalacja w sąsiedztwie i gaz zebrał się w kanalizacji. Następnie doszło do wybuchu. Sprawę dokładnie wyjaśni prokuratura, która wszczęła śledztwo.
Budynek najpewniej zostanie zrównany z ziemią, a mieszkańcy zostaną zakwaterowani w lokalach należących do gminy.