Schronisko i jedną z dolnośląskich fundacji zajmujących się zwierzętami o cierpieniu psów zawiadomili sąsiedzi.
- Opowiadali, że na podwórku leży pies, któremu leci piana z pyska i że zwierzę nie może sie podnieść. Okazało się, że konał. Właściciel zwierzęcia poinformował, że czworonóg sam zażył środek do czyszczenia rur. Choć biegły stwierdził, że to niemożliwe, sprawa nie miała żadnych konsekwencji prawnych - opowiada Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Drugi pies znaleziony z pręgą po podduszeniu
Mężczyzna, jak relacjonują działacze, miał drugiego psa. Ludzie z organizacji pozarządowych zostawili mu więc karmę i inne potrzebne zwierzęciu rzeczy. Ponownie jednak interweniowali sąsiedzi, którzy znowu zadzwonili do jednej z dolnośląskich fundacji z informacją, że 35-latek drastycznie pobił zwierzę.
- Mimo dostarczonej karmy, pies był wychudzony, w tragicznym stanie, miał pręgę od podduszenia na szyi. Wtedy przejęliśmy sprawę, by pomóc od strony prawnej, złożyliśmy zawiadomienie - wyjaśnia Konrad Kuźmiński.
Trafią do więzienia?
Oskarżona jest także 23-letnia partnerka mężczyzny. Oboje nie przyznają się do winy. Kobieta miała też przekonywać podczas przesłuchania, że to organizacja, która odebrała jej zwierzęta doprowadziła do obrażeń jednego z psów.
Parze grozi do trzech lat więzienia i dziesięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Sąd może im też nakazać przekazanie nawiązki do 100 tysięcy złotych na cel związany z ochroną zwierząt.
Podczas rozprawy ma zostać przesłuchanych 17 świadków. W dniu rozpoczęcia procesu przed sądem pojawi się jedno ze zwierząt, nad którym znęcali się konkubenci.
Psy są w coraz lepszym stanie. Zobacz filmy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt: