Pasażerowie mogą mówić o dużym szczęściu, że pierwsze pociągi w ogóle ruszyły. Wszystko z powodu osuwiska między Wierzchowicami a Krośnicami. Nasyp osunął się na tym odcinku na długości ok. 60 metrów. W niedzielę do późnego wieczora wykonawca pracował nad usunięciem osuwiska. Wymagało to demontażu toru oraz wzmocnienia i odbudowania nasypu.
>>> Wsparcie Na Starcie - miasto przeznaczy pieniądze dla wieloraczków! [AUDIO]
Prace zakończono, ale nie uniknięto opóźnień. Pociąg Kolei Dolnośląskich z Krotoszyna do Wrocławia, miał pojawić się o w Miliczu o 5.11, tymczasem na miejsce dojechał z 40-minutowym opóźnieniem. Na opóźniony pociąg czekało kilku pasażerów, jednak potraktowali oni dzisiejszą wpadkę przewoźników jako wypadek przy pracy. Mieszkańcy cieszyli się, że pociągi w ogóle ruszyły.
- Jeżdżenie autobusami było bardzo uciążliwe. Były drogie i jeździły długo, dlatego myślę, że pociągi są fajną alternatywą - mówi jedna z pasażerek wznowionego kursu.
Ceny są porównywalne, ale jest wygodniej niż w autobusie. To pierwsze opinie miliczan o połączeniach kolejowych, które od dzisiejszego poranka łączą Milicz z Wrocławiem. Przypomnijmy, że każdego dnia z Wrocławia do Milicza kursować będzie siedem par pociągów Kolei Dolnośląskich. Podróż na tej trasie trwa półtorej godziny, poza kursem z Milicza o godz. 5.11, który jest krótszy o 15 minut.