26 maja około godziny 23:40 głogowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że zgłaszający został zaatakowany nożem. Twierdził, że ma uszkodzoną aortę i za chwilę się wykrwawi. Dyspozytor obsługujący numer alarmowy 112 przekazał szybko informację policji. Dyżurny skierował pilnie we wskazane miejsce patrol oraz powiadomił pogotowie ratunkowe.
>>> "Tulipan" z Wrocławia zatrzymany w Bieszczadach. Rozkochiwał i okradał kobiety z całej Polski
Kiedy policjanci zauważyli mężczyznę, ten znajdował się na kładce nad torami kolejowymi. Funkcjonariusze chcieli mu udzielić pomocy, ale zaczął uciekać i zachowywać się agresywnie. 35-latek został obezwładniony. Wtedy okazało się, że nie ma żadnych ran i obrażeń, a całą sytuację zmyślił. Jak oświadczył, był to żart.
Badanie wykazało w jego organizmie 1,47 promila alkoholu. Dodatkowo odmówił podania swoich danych osobowych. W związku z całą sytuacją został umieszczony w izbie wytrzeźwień, a następnie po wytrzeźwieniu - przesłuchany. Mężczyzna usłyszał zarzut wywołania niepotrzebnych czynności policji i innych służb, który zagrożony jest karą grzywny do 1500 złotych.