
77-latek zmarł w Świdnicy. Syn zostawił go na miesiąc w fotelu
Trudno uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę, a jednak. 17 marca pogotowie ratunkowe w Świdnicy otrzymało wezwanie do 77-letniego mężczyzny. Zgłoszenie pochodziło od jego syna. Na miejscu ratownicy zastali przerażający widok. Senior siedział w fotelu we własnych odchodach. Miał rozległe odleżyny i ropiejące rany, a w lokalu panował potworny fetor.
- Gdy nasz zespół przyjechał na miejsce, od razu zdecydował się na powiadomienia policji – powiedział Gazecie Wyborczej Wrocław Tomasz Derej, dyrektor ds. medycznych świdnickiego Pogotowia Ratunkowego.
Ratownicy stwierdzili u 77-latka bardzo zaawansowany stan odleżynowy i sączenie się płynów. Z wywiadu wynikało, że senior od miesiąca siedział w fotelu i nie wykonywano wobec niego żadnych czynności higienicznych.
- To był stan skrajnego zaniedbania. Mężczyzna siedział we własnych odchodach i wydzielinach - mówi prokurator Marek Rusin, szef świdnickiej Prokuratury Rejonowej, cytowany przez wroclaw.wyborcza.pl.
Jak się okazało, 77-latek 19 lutego opuścił szpital w Świdnicy, gdzie był z powodu złamania nogi. Miał problem z kością udową i przeszedł zabieg. Ze szpitala odebrał go syn, który zobowiązał się do opieki nad nim.
43-letni syn seniora został przesłuchany przez policję. Usłyszał zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad nieporadnym ze względu na stan zdrowia i wiek ojcem.
- Utrzymywał go w jednej pozycji przez blisko miesiąc, nie zapewnił mu czynności higienicznych, pielęgnacji przeciwodleżynowej, dostępu do lekarza oraz leków, przez co spowodował obrażenia ciała – powiedział Wyborczej Wrocław prokurator Rusin.
Niestety, starszy mężczyzna po przewiezieniu do szpitala zmarł. Śledczy czekają na opinię biegłych, po której być może dojdzie do zmiany zarzutu.
43-latek tłumaczył, że opiekował się ojcem, ale nie chciał one zejść z fotela.
Po wniosku prokuratury, mężczyzna został aresztowany przez sąd na 3 miesiące. Grozi do 8 lat więzienia.