Lek podczas zabiegu podaje się bezpośrednio do komórek nowotworowych. Każdy guzek trzeba nakłuć specjalnymi elektrodami. Nakłucia muszą być poprowadzone głęboko w komórkę nowotworową.
- Te elektrody wbite w różnych miejscach guzów przerzutowych uruchamiają nam prąd elektryczny, który wywołuje zjawisko elektrooperacji, otwierają się kanały, do cytoplazmy komórek nowotworowych dostaje się bardzo dużo leku i dochodzi do ich martwicy - tłumaczy dr Marcin Ziętek z Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Dzięki tej metodzie uszkodzeniu ulegają jedynie komórki nowotworowe, a nie pozostałe zdrowe narządy.
>>>W piątek protest na Rynku we Wrocławiu! Sprzeciwiają się ACTA 2.0
Brak refundacji
Niestety, metoda elektrochemioterapii nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt jednego zabiegu to około 12 tysięcy złotych. Od 5 lat metodę elektrochemioterapii stosują lekarze z Warszawy.
- To jednak niestety tylko leczenie paliatywne. Najprawdopodobniej nie ma większego znaczenia dla ogólnych efektów leczenia onkologicznego. Ta metoda poprawia komfort życia. W przypadku licznych guzków krwawiących to może mieć znaczenie - mówi dr Marcin Zdzienicki z Centrum Onkologii w Warszawie.
Zakupione przez Dolnośląskie Centrum Onkologii Urządzenie jest dopiero drugim w Polsce. Centrum Onkologii w Warszawie posiada je od 2013 roku.
Posłuchaj materiału reportera Radia ESKA Damiana Bonarka: