Kim była Paulina Ozga? Została brutalnie zamordowana w 2010 roku
Ta zbrodnia wstrząsnęła Dolnym Śląskiem, a zwłaszcza środowiskiem kuratorów sądowych. Wrócił do niej popularny podcast „Piąte: Nie zabijaj” (całość możecie posłuchać poniżej). Przypomnijmy, że Paulina Ozga została brutalnie zamordowana 16 marca 2010 roku. Pojechała do swoich podopiecznych, rodziny W., do Michałowa, wsi pod Środą Śląską.
ZOBACZ TEŻ: Rzucała nożami i talerzami w straż i policję. Potem skoczyła z balkonu. To nagranie z Jeleniej Góry szokuje
Późnym popołudniem dostała anonimowy telefon, że w domu trwa libacja alkoholowa. Mimo że było już ciemno, postanowiła interweniować. Wiedziała, że w domu jest malutki Kacperek. Niestety, pojechała sama. Morderca na to liczył. Zaatakował tuż przed gankiem. Tępym narzędziem uderzył w głowę, później zaciągnął kobietę do szopy i nadal uderzał. Praktycznie zmasakrował jej głowę i twarz… Lekarze próbowali ratować kobietę w szpitalu, ale byli bezradni.
Paulina Ozga pojechała do Michałowa na interwencję sama. Morderca na nią czekał
Wiele wskazuje na to, że kuratorka popełniła ogromny błąd, jadąc samotnie na interwencję. Niecałe trzy tygodnie wcześniej, pod koniec lutego, miała podobny telefon o libacji w Michałowie. Na miejsce udała się z siostrą. Okazało się, że libacji nie było. Jak później przyznała siostra zamordowanej, cały czas miała wrażenie, że ktoś je obserwuje. Prawdopodobnie morderca już wcześniej zaplanował atak. Niestety, 16 marca chęć pomocy wzięła górę nad ostrożnością.
Paulina Ozga była kuratorem sądowym. Pomagała ludziom
Morderca musiał wiedzieć, że Paulina Ozga mocno zaangażowała się w pracę społecznego kuratora sądowego. Pomaganie miała we krwi. Zawodowo była pracownikiem socjalnym, kuratorem została jesienią 2009 roku. Miała pod opieką sześć rodzin. Od początku wykazywała się wielkim sercem wobec swoich podopiecznych, którym chciała pomóc. Morderca wiedział, że nie będzie obojętna, gdy dostanie informację o chłopcu bez opieki, gdy w domu trwa libacja.
Tragiczny wypadek na Grabiszyńskiej. BMW zabił mężczyznę na przystanku. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Jak się okazało, z telefonu, z którego anonimowo poinformował kobietę o rzekomej balandze, wykonano łącznie sześć połączeń. Wszystkie do Pauliny Ozgi. Musiał więc dzwonić zabójca. Był on dodatkowo doskonale przygotowany. Na miejscu zbrodni nie zostawił żadnych śladów. Śledczy potem w okolicy znaleźli dół, w którym chciał prawdopodobnie zakopać ofiarę. Spłoszyli go jednak sąsiedzi rodziny W.
Czy to była zbrodnia doskonała?
Do tej pory nie natrafiono na ślad zabójcy. Początkowo podejrzenia padły na rodzinę W., wszyscy jej członkowie zostali zatrzymani. Szybko wykluczono jednak ich udział w zbrodni.
Autorka podcastu „Piąte: Nie zabijaj” sporo czasu poświęca Grzegorzowi S., znajomemu Pawła i Pauliny. Choć oficjalnie nikt tego nie potwierdził, nie brakuje głosów, że mężczyznę z kuratorką mogła łączyć bliższa znajomość. Śledczy przesłuchali mężczyznę w charakterze świadka, ale nie znaleźli jednak śladów jego uczestnictwa w zbrodni.
Zbrodni, która od 12 lat pozostaje nierozwikłana. Czy w końcu uda się trafić na ślad, który będzie przełomem w sprawie? Zwłaszcza że nie brakuje głosów, że śledczy mają wytypowanego sprawcę, ale nie mają żadnych dowodów...