Do koszmarnego zdarzenia doszło w niedzielę, 26 czerwca, po południu na osiedlu Robotniczym w Jeleniej Górze. W mieszkaniu na III piętrze jednego z budynków doszło do awantury. Z czasem, jak mówią świadkowie, na ziemię zaczęły spadać wyrzucane przez okno przedmioty kuchenne. - Służby wezwała właścicielka mieszkania, od której 24-letnia kobieta wynajmowała lokal – mówi podinsp. Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.
ZOBACZ TEŻ: Koszmar pod Karpaczem. Autobus roztrzaskał się na drzewie, dwie osoby ciężko ranne
24-latka na widok mundurowych wpadła w jeszcze większy szał. Nie chciała wpuścić policjantów do środka, dodatkowo zagroziła, że popełni samobójstwo. Dlatego zdecydowano się interwencją przez balkon, przy pomocy strażackiego podnośnika.
Gdy strażak z policjantem chcieli zbliżyć się do balkonu, kobieta zaczęła rzucać w nich różnymi przedmiotami, m.in. talerzami i nożami. Mundurowych przed nieszczęściem ochroniła tylko policyjna tarcza. W końcu zbliżyli się na tyle, że policjant - wiele ryzykując - przedostał się na balkon.
Wtedy stało się coś okropnego. Kobieta nagle podeszła do balustrady i akrobatycznym ruchem wyskoczyła z balkonu. Makabryczny moment nagrał jeden z mieszkańców bloku naprzeciwko. Wyglądało to koszmarnie… Jeszcze we wtorek, 28 czerwca, można było je znaleźć w mediach społecznościowych, potem zostało usunięte.
Koszmarny wypadek autobusu w drodze do Karpacza. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Kobieta miała jednak wiele szczęścia. Wylądowała na skokochronie, który strażacy zaczęli pod budynkiem rozkładać chwilę wcześniej. To uratowało jej życie.
- Kobiecie nic się nie stało. W momencie zdarzenia była trzeźwa. Została przekazana pod opiekę lekarzy. Policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności zdarzenia - dodaje podinsp. Edyta Bagrowska.