Dariusz H. w podziemiach dworca zorganizował strzelnicę. Było to popularne miejsce wśród miłośników broni palnej. W listopadzie 2019 roku doszło jednak do pożaru – okazało się, że w pomieszczeniu były materiały łatwopalne, które zajęły się ogniem.
ZOBACZ TEŻ: Alarm bombowy w Jeleniej Górze. O podłożonej bombie poinformował… 11-latek
W strzelnicy było wtedy kilkanaście osób, w tym właściciel i dwóch instruktorów. Później świadkowie opowiadali, że gdy wybuchł pożar, szybko zrobiło się czarno od dymu. Niewiele było widać, nie dało się też oddychać.
W takich warunkach zginął 20-letni mężczyzna, któremu nie udało się wydostać na zewnątrz, tak jak innym użytkownikom strzelnicy. Gdy w końcu udało się go wyciągnąć na dwór, lekarze przystąpili do reanimacji – niestety, nie udała się.
Dariusz H. usłyszał zarzuty, prokuratura sporządziła akt oskarżenia i ostatecznie trafił przed oblicze sądu. W poniedziałek, 27 czerwca, zakończył się proces. Sąd skazał mężczyznę na 1,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok jest łagodny – sąd zwrócił uwagę, że Dariusz H. nie próbował się wybielać, mataczyć i nie utrudniał śledztwa. Wyrażał też ubolewanie, że zginął jeden z użytkowników strzelnicy, a inni odnieśli poważne obrażenia.
Wyrok na razie jest nieprawomocny – nie wiadomo jednak, czy któraś ze stron będzie się od niego odwoływać.