2-latka poważnie poparzona w przedszkolu! Nikt nie wie, co się stało. Matka dziewczynki mówi o tragedii

i

Autor: murovas2016/cc0/Pixabay.com Policja wyjaśnia, jak doszło do poparzenia 2-latki na terenie przedszkola Kids&Co. we Wrocławiu. Dziewczynka doznała poważnych obrażeń 18 procent powierzchni ciała, zdj. ilustracyjne

Gromy posypały się na placówkę

2-latka poważnie poparzona w przedszkolu! Nikt nie wie, co się stało. Matka dziewczynki mówi o tragedii

2024-03-16 8:43

Policja wyjaśnia, jak doszło do poparzenia 2-latki na terenie przedszkola Kids&Co. we Wrocławiu. Dziewczynka doznała poważnych obrażeń 18 procent powierzchni ciała. Miała czerwone nogi i pośladki, skóra schodziła jej z nóg, a do tego pojawiły się pęcherze. Poparzenia miały charakter 2. stopnia i były pochodzenia chemicznego. Nie wiadomo, jak doszło do wypadku.

Wrocław. 2-latka poważnie poparzona w przedszkolu

Przeszło miesiąc po tragedii nikt nie wie, jak to się stało, że przebywająca w przedszkolu Kids&Co.Jako we Wrocławiu 2-latka doznała poważnych poparzeń. Do wypadku doszło w piątek, 9 lutego, o czym niezwłocznie zostali poinformowani rodzice dziewczynki. Po tym jak trafiła do szpitala, lekarze wstępnie zakwalifikowali jej obrażenia jako pochodzenia termicznego, ale ta diagnoza nie pokrywała się z relacją świadków ani z opisem ran, który przekazali dyrekcji placówki rodzice poszkodowanej. Ostatecznie wskazano, że jej poparzenia mają charakter chemiczny.

Dalsza część tekstu poniżej.

DZIECKO? Teraz Młodzi wolą kupić PSA, albo kota. Dlaczego w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci? | Komentery

Około godz. 11:53 otrzymał telefon od dyrektora, który powiedział, że stała się jakaś tragedia, żeby przyjść do nich i już wezwali karetkę. W ciągu 10-15 minut byliśmy tam, razem z karetką, a Solomia miała czerwone nogi i pośladki, skóra odchodziła z jej nóg, pojawiły się pęcherze. W przedszkolu powiedzieli, że się wypróżniła, zabrali ją pod prysznic, umyli i zobaczyli, że jej nogi były czerwone od dołu w górę i zadzwonili do nas. Na miejscu karetka zapewniła pilną pomoc - tak wspomina feralny dzień pani Alicja, mama 2-latki, którą cytuje "Gazeta Wrocławska".

Jak informuje "Gazeta Wrocławska", poszkodowana została w szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu przez kolejne 15 dni. Doznała poparzeń 2. stopnia 18 procent powierzchni ciała, a lekarze musieli usunąć martwą skórę. Gdy na rękach brakowało już miejsca na zastrzyki, 2-latka była cewnikowana przez szyję. Z powodu obrażeń miała też ogromne problemy z poruszaniem się, choć przyjmowała środki przeciwbólowe. Sprawą wypadku w przedszkolu zajęła się policja, ale nadal nie udało się wyjaśnić, w jakich okolicznościach dziewczynka została poparzona. Placówka wydała w tej sprawie oświadczenie, deklarując współpracę z rodzicami poszkodowanej i służbami.

Przeprowadziliśmy kompleksowe przeglądy, aby ustalić przyczyny i zapewnić, że nasze przedszkole jest bezpieczne dla wszystkich dzieci. Mamy pewność, że to zdarzenia było wyjątkowe, a wszystkie dzieci są i będą w pełni bezpieczne. Wdrożyliśmy dodatkowe środki ostrożności, w tym również korzystając z ekspertyzy osób spoza naszego zespołu, aby wyeliminować wszelkie możliwe ryzyka - czytamy w oświadczeniu przedszkola.

Jak dodaje placówka, pokryła ona wszystkie koszty leczenia, jakie ponieśli rodzice 2-latki, a do tego zaoferowała im pomoc, w tym psychologiczną. Całe zdarzenie nie umknęło uwadze innych osób, dlatego w mediach społecznościowych na przedszkole wylała się krytyka, a skrajne głosy nawołują nawet do jego zamknięcia.

Dalsza część tekstu poniżej.

Stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim komentarzom, które mają podtekst dyskryminacji na tle narodowościowym. Jako Kids&Co. jesteśmy placówkami międzynarodowymi. Opiekujemy się wspaniałymi dziećmi z wielu krajów, także tych dotkniętych wojną, na co jesteśmy bardzo wrażliwi. Współpracujemy z setkami rodziców spoza Polski oraz zatrudniamy wielu obcokrajowców. Wszystkich szanujemy i doceniamy - o to też prosimy wszystkich komentujących - dodaje przedszkole w oświadczeniu.