33-letni Robert skatował swoją partnerkę. Mimo reanimacja 30-latka zmarła

Koszmar rozegrał się w minioną sobotę, 3 czerwca, późnym popołudniem. Po godz. 19 służby ratunkowe dostały zawiadomienie, że w miejscowości Kłopotnica doszło do pobicia kobiety. - Po dotarciu na miejsce zdarzenia poszkodowaną znaleziono bez oznak życia. Nasi ratownicy medyczni podjęli niezwłocznie próbę ratowania kobiety i prowadzili reanimację przez ponad 20 minut – poinformowało Pogotowie Ratunkowe w Jeleniej Górze. - Niestety, ze względu na odniesione obrażenia, kobieta nie przeżyła i nasze działania ratownicze zostały zakończone krótko po godzinie 20:30 – czytamy na profilu pogotowia na Facebooku.

Podejrzany o skatowanie 30-latki od razu był jej 33-letni partner Robert G. Oboje byli mieszkańcami sąsiedniego powiatu karkonoskiego. Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, a policja rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą. Pomagali jej m.in. pies z przewodnikiem oraz dron termowizyjny z grupy GOPR Karkonosze.

Mundurowi dostali także wiele informacji na temat poszukiwanego mężczyzny, które były na bieżąco weryfikowane. Jedna okazała się „strzałem w dziesiątkę”. Dzięki niej 33-latek w niedzielę, 4 czerwca, w godzinach południowych został zatrzymany.

Robert G. stanął przed obliczem prokuratora w Lwówku Śląskim, gdzie ostatecznie usłyszał zarzut czyny z art. 148 § 1 kk, czyli zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.