Śledczy cały dzień przeszukują siedzibę PZPN i wojewódzkich związków piłki nożnej. Przeszukania związane są z jednym z wątków tzw. afery melioracyjnej dotyczącym nieprawidłowości finansowych w działalności fundacji All Sports Promotion, działającej w imieniu AZS Koszalin.
Jak informuje Prokuratura Krajowa, w lipcu zeszłego roku zatrzymano w tej sprawie 7 osób, które usłyszały zarzuty tzw. prania brudnych pieniędzy. Ponadto sześciu zatrzymanych usłyszało wówczas zarzuty popełnienia oszustwa co do mienia znacznej wartości.
Wśród zatrzymanych był prezes fundacji Łukasz B. (jego ojciec jest ważnym działaczem PZPN) oraz radca prawny i doradca podatkowy Michał D. Wobec podejrzanych prokurator zastosował wówczas środki zapobiegawcze.
Śledczy są zdania, że fundacja podpisywała w latach 2011-2013 umowy o świadczenie usług reklamowych z Zakładami Chemicznymi. - Przeprowadzono analizę dokumentacji fundacji All Sports Promotion, jak również dokumentacji innych podmiotów oraz analizę wzajemnych przepływów finansowych. W ich wyniku potwierdzono, iż część środków przekazywanych przez Zakłady Chemiczne w związku z zawieraniem umów reklamowych z Fundacją All Sports Promotion (działającą w imieniu AZS Koszalin S.A.) nie trafiała do AZS Koszalin S.A. Środki te zostały przelane na konto innej fundacji, a następnie przekazane na rzecz spółki i wypłacone przez jej wspólników. W konsekwencji doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez Zakłady Chemiczne w kwocie ok. 2 milionów złotych - informuje prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej.
W tzw. aferze melioracyjnej prokuratura oskarża Stanisław Gawłowskiego, senatora związanego z Platformą Obywatelską, byłego sekretarza generalnego tej partii. Zdaniem śledczych polityk przyjmował łapówki, których łączna wartość wynosi około 700 tysięcy złotych. Senator zapewnia, że jest niewinny.
W rozmowie z "Super Expressem" Gawłowski mówi, że dzisiejsze wejście śledczych do PZPN świadczy o tym, że nic na niego nie mają i desperacko szukają haków. - W myśl komunistycznej zasady "daj mi człowieka, a znajdę na niego paragraf" - mówi nam Stanisław Gawłowski. - To wygląda absurdalnie, bo nie mam nic wspólnego z PZPN. Czekam aż mnie oskarżą, że to przeze mnie reprezentacja gra ostatnio tak słabo - dodaje polityk.
Tymczasem dowiedzieliśmy się, że dzisiejsza akcja agentów CBA dotyczy także innego, bulwersującego, wątku. Chodzi o bilety na mecze reprezentacji Polski, w tym na mistrzostwa Euro 2016 we Francji. Takie wejściówki, warte czasami nawet kilka tysięcy złotych, piłkarski związek miał rozdawać zaprzyjaźnionym politykom m.in. z Platformy Obywatelskiej. Możliwe, że część takich biletów była też sprzedawana na lewo. Ile w tym prawdy? Ma to wyjaśnić śledztwo.
Zbigniew Boniek, prezes PZPN, nie chce komentować sprawy.
Polecany artykuł: