Aleksandra straciła wzrok. Jest prawomocny wyrok w sprawie tatuażysty
Ta sprawa ciągnie się od wielu lat. Wrocławianka Aleksandra zdecydowała się na tatuaż gałek ocznych. Chciała, żeby były czarne. Wcześniej nosiła ciemne soczewki, gdy w końcu – po roku – znalazła studio, które chciało podjąć się zabiegu – zdecydowała się na ten krok. - Zapewniano mnie, że niczym nie ryzykuję. Jeszcze w trakcie zabiegu przestałam widzieć na jedno oko. Mówiłam, że dzieje się coś złego. Tatuażysta stwierdził, że to normalne, że zaraz przejdzie - mówiła nam przed laty 27-letnia dziś kobieta.
Implant zamiast gałki ocznej
Niestety, nie przeszło, a zabieg ostatecznie okazał się dramatyczny w skutkach. Warszawski tatuażysty Piotr A. użył bowiem tuszu bez atestu, ponadto zbyt głęboko przebił gałki oczne. Aleksandra w jednym oku straciła wzrok całkowicie (gałkę oczną ostatecznie trzeba było usunąć i zastąpić implantem), na drugie widzi tylko jaskrawe światło.
Sprawą zajęła się prokuratura, a Piotr A. usłyszał zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa oraz nieudzielenie pomocy poszkodowanej. Groziło mu nawet 3 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie, w grudniu 2022 roku sąd zdecydował, że tatuator musi zapłacić kobiecie 150 tysięcy złotych odszkodowania, a do tego ma wykonywać przez rok prace społeczne.
Prawomocny wyrok w sprawie tatuażysty
Wrocławianka, która pierwotnie żądała miliona złotych odwołała się od wyroku. Jak poinformowała magazyn kmag.pl, 10 czerwca br. zapadł prawomocny wyrok w sprawie – sąd zdecydował, że kwota odszkodowania wzrosła do 200 tys. zł.