Aleksandra Sadowska zdecydowała się na bardzo kontrowersyjny wygląd, bo w ten sposób chciała – jak uważa – wyrazić siebie. Podobał się jej taki mocny image, upodobniła się nim do znanego rapera Popka. Dziewczyna stała się rozpoznawalna – występowała np. w teledyskach. Była szczęśliwa.
Początkowo więc nic nie zapowiadało ogromnej tragedii. Szybko jednak okazało się, że tatuażysta, delikatnie mówiąc, zawalił robotę. Mężczyzna tak przeprowadził zabieg, że najpierw Aleksandra przestała widzieć na jedno oko, a stan drugiego regularnie się pogarszał. Na nic niestety zdały się próby uratowania wzroku, choć kobieta trafiała do najwyższej klasy lekarzy. Ostatecznie doszło do najgorszego: Ola całkiem oślepła. Teraz porusza się o lasce, nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować.
I niestety, najpewniej nigdy już nie będzie mogła, bo oczu nie da się już uratować.
Tatuator, który oślepił dziewczynę, za to co zrobił odpowie przed sądem (niebawem ma rozpocząć się jego proces) i najpewniej będzie musiał zapłacić dziewczynie odszkodowanie. Ale do końca procesu długa droga, może on przecież trwać latami. - A ja nie mam za co żyć już teraz. Nie widzę, nie mogę więc podjąć w zasadzie żadnej pracy – mówi nam Aleksandra.
Kobieta wystąpiła do ZUS z prośbą o rentę socjalną. Ale wniosek został odrzucony, bo taka forma pomocy przysługuje osobie niezdolnej do pracy, pod warunkiem, że niezdolność powstała w czasie nauki. Aleksandra się nie poddaje, znowu poprosiła ZUS o pomoc. - Decyzja zostanie wydana do końca kwietnia – zapewnia Iwona Kowalska, rzeczniczka ZUS we Wrocławiu.
Możesz pomóc Aleksandrze. Kobieta zbiera pieniądze na życie i leczenie w internecie. Kliknij TUTAJ, aby wesprzeć wrocławiankę.
