Wrocław. Napad na bank. Bandyta chciał uciec autobusem
Do zdarzenia doszło w piątek, 2 lutego, rano. Do placówki bankowej przy ul. Kamiennej wszedł zamaskowany mężczyzna. Wyciągnął przedmiot przypominający broń palną i skierował ją w kierunku kasjerki. - Mężczyzna próbował zmusić pracownika banku do wydania gotówki. Zamiaru swojego nie osiągnął z uwagi na stanowczą postawę pracownika ochrony. Sprawca wybiegł z placówki i uciekł - mówi st. asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Całe zajście nagrał monitoring. Na nagraniu widać, jak bandyta mierzy do kasjerki, a następnie odwraca się w kierunku interweniującego pracownika ochrony. Ten uderza napastnika pałką, a następnie między mężczyznami dochodzi do szarpaniny.
Policjanci szybko namierzyli 46-letniego mężczyznę podejrzanego o napad. - Do zatrzymania doszło w autobusie, gdy podejrzany próbował już opuścić miasto – dodaje st. asp. Aleksandra Freus.
Okazało się, że napastnik we wrześniu ubiegłego roku napadł na tą samą placówkę bankową. Wówczas nie udało się go złapać, prawdopodobnie zdołał uciec za granicę. Tym również to planował.
Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące. Zarzuty jakie usłyszał dotyczą dokonania oraz usiłowania dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozić może mu kara nawet do 20 lat pozbawienia wolności.
Ciężarowiec z Oławy pogonił napastnika
Ochroniarzem, który przegonił napastnika, okazał się - o czym poinformował jako pierwszy portal sportowefakty.wp.pl - Paweł Ostapski, który na co dzień trenuje podnoszenie ciężarów w klubie MAKS Tytan Oława. To syn trenera kadry narodowej kobiet Waldemara Ostapskiego.
- Było trochę niebezpiecznie. Musiałem podjąć decyzję, która mogła mi zaszkodzić, ale nam wszystkim pomogła moja reakcja. Musiałem zdecydować, aby nie popełnić błędu. Różnie mogło się to skończyć. Była to sytuacja podbramkowa - powiedział portalowi sportowefakty.wp.pl Paweł Ostapski.