Bezpartyjni Samorządowcy są w koalicji z PiSem. Umowa zakłada, że trzech członków Zarządu Województwa Dolnośląskiego wywodzi się z Bezpartyjnych, a dwóch z PiSu. Oba ugrupowania same wskazują, kto ma być ich reprezentantem w zarządzie. Przynajmniej tak jest w teorii. Bo w praktyce politycy PiS nie chcą nawet słyszeć o kandydaturze Pawła Wybierały.
- Ma zajmować się kulturą. Jakie ma doświadczenie? Był burmistrzem Milicza i pracował w Stawach Milickich - mówi nam jeden z ważnych polityków PiS.
Dwóch polityków Bezpartyjnych Samorządowców dzwoniło nawet do swoich kolegów z PiS przypominając, że jeśli sejmikowy klub partii Jarosława Kaczyńskiego nie poprze w głosowaniu na sesji Wybierały, to oznaczać to będzie zerwanie umowy i rozpad koalicji.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że zaplanowana na przyszły tydzień sesja się nie obędzie. To na niej miał zostać odwołany Michał Bobowiec. I to wtedy radni mieli głosować za Wybierałą.
- Rozmawiamy, więc możliwe, że sesja faktycznie zostanie przełożona, abyśmy wypracowali kompromis - mówi nam jeden z polityków Bezpartyjnych.
Niewykluczone więc, że koalicjanci znajdą wspólny język.
- Liczę na to. Ale my na pewno nie zrezygnujemy z Wybierały. Nie ma w ogóle o czym rozmawiać - słyszymy w obozie Bezpartyjnych.
- U nas jest tak duży opór wobec Wybierały, że nie wyobrażamy sobie takiego członka zarządu - ripostują w PiS.
Jak to się skończy?
- Wierzę, że dobrze i że koalicja nie rozpadnie się - mówi nam polityk Bezpartyjnych.
Nie można jednak wykluczyć, że Bezpartyjni Samorządowcy w końcu ulegną i wymienią Wybierałę na innego kandydata, którego zaakceptuje też PiS.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj