Śmierć Anastazji Rubińskiej. Szokujące słowa sąsiadki podejrzanego Banglijczyka
Z każdym dniem na jaw wychodzą nowe okoliczności strasznej tragedii, która w połowie czerwca rozegrała się na greckiej wyspie Kos. W tajemniczych okolicznościach brutalnie zamordowana została tam Anastazja Rubińska z Wrocławia. Niemal od początku głównym podejrzanym w sprawie jest 32-letni Salahuddina S. z Bangladeszu.
Greckie media dotarły do sąsiadki mężczyzny, która mieszkała wraz z rodziną w pobliżu jego domu pod Marmari. Jak wspomniała, Banglijczyk zawsze witał się z jej mamą, gdy tylko widział ją pod domem. Tymczasem w środę, 14 czerwca, a więc dwa dni po zaginięciu Anastazji, zachowywał się bardzo dziwnie. - Około 19.30 przechodził pod naszym domem i w ogóle się z nią nie przywitał. Biegł, był blady, dyszał, mama opowiadała mi, że był brudny, miał trawę na nogach. Po mniej więcej pół godzinie policjanci przechodzili z partnerem dziewczyny, pokazywali zdjęcia, szukali jej – powiedziała kobieta w rozmowie z grecką telewizją Alpha.
Był brudny, w słomie i trawie
Co ciekawe, wątek brudnego, z trawą i słomą na ubraniach Banglijczyka, pojawia się wielokrotnie. Według współlokatora 32-latka, w nocy gdy zaginęła wrocławianka, wrócił on do ich wspólnego domu o świcie, a jego ubranie było pełne ziemi, słomy i trawy.
Ważnym dowodem w sprawie jest również monitoring z domu sąsiadki podejrzanego mężczyzny. To właśnie na nim widać, że wchodził on z Anastazją do budynku, w którym mieszkał, ale nie widać, jak kobieta opuściła dom. Wszystko wskazuje na to, że wyszła razem z 32-latkiem tylnym wyjściem, którego nie obejmuje monitoring.
Później 27-letnia wrocławianka miała zostać zwabiona do opuszczonego domu w pobliżu podmokłych terenów, gdzie w niedzielne popołudnie znaleziono jej ciało. To właśnie tam doszło do morderstwa.
32-letni Banglijczyk w środę (21 czerwca) ponownie trafi do prokuratury, gdzie ma usłyszeć zarzut zabójstwa. Wcześniej bowiem został oskarżony "tylko" o uprowadzenie i zgwałcenie Anastazji.
Polecany artykuł: