Do tragedii doszło w poniedziałek, 29 marca. Zwłoki kobiety znaleźli nad ranem pracownicy szpitala, którzy wychodzili po nocnej zmianie. Zmarła kobieta leżała w samochodzie, który był zaparkowany przed budynkiem. Była godz. 6.30.
Jak się dowiadujemy, kobieta przyjechała tam wcześnie rano, aby zająć miejsce w kolejce do testowania. Chciała sprawdzić, czy nie jest zarażona koronawirusem. Od kilku dni czuła się bowiem źle i obawiała się, że choruje na COVID-19.
- Zwłoki zostaną poddane sekcji - mówi nam prokurator Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Gdy poznamy wyniki, dowiemy się, co było przyczyną zgonu.
Wiadomo, że kobieta miała 33 lata i wychowywała dwójkę dzieci. Mieszkańcy Bogatyni podejrzewają, że mogła umrzeć na zawał serca - miała bowiem narzekać na ból w klatce piersiowej i kłopoty z oddychaniem. Możliwe też, że była zarażona i zmarła na COVID-19. Wszystko wyjaśni sekcja, która odbędzie się jeszcze w tym tygodniu.