Karetka pogotowia

i

Autor: Pixabay

Dolny Śląsk: Wojewoda apeluje, by karetki wzywać tylko w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia

2021-03-29 11:31

W związku z dużym wzrostem liczby zachorowań na COVID-19 służba zdrowia wydaje się być coraz bardziej przeciążona. Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski zwrócił się do mieszkańców o wzywanie karetek wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia. Apel spotkał się z krytycznymi komentarzami internautów, którzy nazywają go „absurdalnym” i pytają, „czy teraz mają leczyć się sami”.

Kolejna fala zachorowań na COVID-19 sprawiła, że system służby zdrowia jest coraz bardziej przeciążony. Doskonale widać to na przykładzie ratownictwa medycznego. Jak informuje Radio Wrocław, w rejonie legnickim w ciągu ostatniego miesiąca liczba połączeń alarmowych wzrosła dwukrotnie (z 300 do 600 na dobę). Tylko ostatniej doby pogotowie ratunkowe w Legnicy wyjeżdżało do pacjentów zakażonych koronawirusem 120 razy, a we Wrocławiu - 79. Warto zaznaczyć, że po każdym takim wyjeździe ambulans musi zostać odkażony. Taka sytuacja powoduje, że kilkugodzinne oczekiwanie na karetkę pogotowia ratunkowego w wielu miejscach staje się już normą.

Z apelem o częściowe odciążenie ratowników medycznych i niewzywanie karetek do błahych przypadków zwrócił się do mieszkańców Dolnego Śląska wojewoda Jarosław Obremski.

"Mając na względzie trudną sytuację epidemiologiczną oraz z uwagi na bardzo duże obciążenie systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego w województwie dolnośląskim, zwracam się do Państwa z apelem o wzywanie karetek wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia" - napisał wojewoda.

Apel spotkał się z krytycznymi komentarzami ze strony internautów, którzy nazywają go „absurdalnym” i pytają, „czy teraz mają leczyć się sami”. „A od kiedy ma pacjent wiedzę i kwalifikacje do oceny czy jego stan zdrowia zagraża życiu?” - pyta jedna z internautek.

Niektórzy internauci żartują, że nie będą teraz mogli zadzwonić na pogotowie po… pizzę lub taksówkę. Faktem jednak jest, że i takie telefony zdarza się odbierać dyspozytorom numeru alarmowego. CZYTAJ WIĘCEJ: To NAJDZIWNIEJSZE telefony na 112 z Opolszczyzny! "Halo, poproszę dużą, Hawajską…"

- Pogotowie ratunkowe istnieje po to, aby pomagać, jednak trzeba mieć świadomość, że występują skrajnie różne sytuacje i kiedy jedna osoba wzywa pogotowie, nie wymagając pilnej interwencji, drugi człowiek może potrzebować natychmiastowej pomocy pogotowia, ponieważ zagrożone jest życie - podkreśla rzecznik dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego Michał Nowakowski.

W marcu dyspozytornia medyczna we Wrocławiu przyjęła blisko 34 tys. zgłoszeń na numer alarmowy. Z tego ponad 15 tys. razy do zgłoszenia wyjeżdżały zespoły ratownictwa medycznego.

- Uśredniając, w ciągu każdej doby dyspozytornia przyjmuje około 1,2 tys. zgłoszeń i ponad 500 razy wysyła do interwencji pogotowie ratunkowe - informuje rzecznik dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego Michał Nowakowski,.

W minionym miesiącu ratownicy wrocławskiego pogotowia wykonali też u pacjentów blisko 5 tys. testów antygenowych na COVID-19, co daje dziennie ok. 170 testów.

Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu, oprócz stolicy Dolnego Śląska, obsługuje również powiaty wrocławski, milicki, oławski, strzeliński, średzki, trzebnicki i wołowski. Obszar ten zamieszkuje 1,2 mln ludzi. Dyspozytornia medyczna we Wrocławiu operuje 72 zespołami ratownictwa medycznego.

Kiedy skończy się pandemia? Doktor Grzesiowski odpowiada