22-latkowi podejrzanemu o podłożenie bomby we wrocławskim autobusie linii 145 grozi dożywocie. Tymczasowo został aresztowany na trzy miesiące. Sąd tłumaczył taką decyzję tym, że istnieje podejrzenie, że student ucieknie lub będzie mataczył.
Obrońca Pawła R. parę dni temu złożył zażalenie w tej sprawie. Przekonywał, że oskarżony do tej pory nie utrudniał śledztwa i nie ma podstaw, by podejrzewać, że ucieknie. Dodawał, że w takiej sytuacji areszt nie może zastępować kary.
Sąd: Na wolności student może próbować popełnić kolejne przestępstwo
Sędzia się jednak nie zgadza z takimi argumentami. Podtrzymał on dziś decyzję Sadu Rejonowego.
- Sąd nie podzielił zarzutów zawartych w zażaleniu, oceniając, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa. Dodatkowo ocenił, że zachodzą przesłanki szczególne do stosowania tego środka, wbrew zarzutom skarżącego, a mianowicie grożąca surowa kara. Rodzi ona domniemanie, że podejrzany może podejmować próby bezprawnych działań destabilizujących prawidłowy tok postępowania - tłumaczy sędzia Marek Poteralski.
Sędzia dodaje także, że w przypadku wypuszczenia Pawła R. z aresztu zachodzi obawa, że popełni on kolejne przestępstwo "przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu". Wyjaśnia również, że w tej sytuacji "inne środki nie będą wystarczające".
Mogą być kolejne wnioski o uchylenie aresztu dla bombera
Obrońca oskarżonego przyznaje, że liczył się z taką decyzją sądu.
- Braliśmy to również pod uwagę. Pamiętajmy, że jest to wstępna faza śledztwa, kiedy dowody są wciąż gromadzone i sąd, by zapewnić prokuraturze spokój w działaniu utrzymał areszt w mocy - wyjaśnia Łukasz Wójcik, adwokat Pawła R.
Dopowiada on jednak, że jeśli pojawią się nowe okoliczności w śledztwie, ponownie będzie wnioskował o uchylenie aresztu dla studenta.
Posłuchaj materiału reportera radia ESKA Rafała Sterczyńskiego: