Burza po egzaminie na prawo jazdy. Skręcał w prawo, egzaminator przerwał jazdę. Sprawa trafiła do sądu

i

Autor: Shutterstock

Ciekawy przypadek

Egzamin na prawo jazdy przerwany po skręcie w prawo. Kursant się wściekł, sprawa trafiła do sądu

2025-03-06 13:45

Egzamin na prawo jazdy to stresujący moment. Wie coś o tym kandydat na kierowcę, którego jazdę nagle przerwał egzaminator. Stało się to w momencie, gdy zdający skręcał w prawo. Okoliczności są bardzo ciekawe, a sprawa trafiła nawet do sądu. Szczegóły w poniższym artykule.

Spis treści

  1. Egzamin na prawo jazdy i sprawa we wrocławskim sądzie
  2. Kolegium po stronie zdającego
  3. Egzaminator podjął dobrą decyzję, ale źle ją uzasadnił

Egzamin na prawo jazdy i sprawa we wrocławskim sądzie

O bardzo ciekawym zadaniu podczas egzaminu na prawo jazdy pisze serwis autokult.pl. Sprawa była na tyle kontrowersyjna, że trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. - Kandydat na kierowcę w czasie egzaminu miał skręcić w prawo, a z lewej strony jechał inny pojazd. Zdający egzamin nie widząc znaku A-7 "ustąp pierwszeństwa przejazdu" po prostu wjechał na drogę z pierwszeństwem, wymuszając je na aucie z lewej do tego stopnia, że egzaminator zahamował awaryjnie i przerwał egzamin - czytamy w materiale.

Nagrania z rejestratora dowodzą, że auto z lewej znajdowało się na drodze z pierwszeństwem, o czym informował stosowny znak. Cały problem polegał na tym, że kandydat na kierowcę powinien zobaczyć przed sobą znak A-7, ale... ktoś go ukradł. Sam zainteresowany nie zgadzał się z decyzją. Sprawę musiały przeanalizować sąd oraz Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Kolegium po stronie zdającego

Wspominany wyżej serwis autokult.pl zacytował stanowiska SKO oraz wyrok Wrocławskiego Sądu Administracyjnego. Co ciekawe - w tej sytuacji obaj kierowcy są niewinni. 

Zdaniem Kolegium, wobec braku stosownego oznakowania, egzaminowany miał wszelkie podstawy do przyjęcia, iż skręcając na opisanym skrzyżowaniu w prawo to jemu, na zasadzie opisanej w art. 25 ust. 1 p.r.d., przysługuje pierwszeństwo przejazdu, a w konsekwencji tego, pojazdy poruszające się z lewej strony winny ustąpić jemu pierwszeństwa - twierdzi SKO.

Egzaminator podjął dobrą decyzję, ale źle ją uzasadnił

Sprawa ma wiele wątków, a jednym z nich jest decyzja egzaminatora. Tu również mamy do czynienia ze złożonym problemem, ponieważ samo przerwanie egzaminu zostało uznane za słuszne. - Kandydat na kierowcę nie zachował szczególnej ostrożności i spowodował zagrożenie w ruchu. Gdyby tak opisano powód przerwania egzaminu, to wszystko byłoby w porządku. A tak skarga została oddalona i egzamin został uznany za nieważny - pisze dziennikarz autokult.pl.

O tej sprawie powinni przeczytać wszyscy ci, którzy niebawem zmierzą się ze stresującym egzaminem na prawo jazdy. Z kolei dla aktywnych kierowców mamy bardzo ciekawy schemat, związany z martwym polem. Policja apeluje o ostrożność do wszystkich uczestników ruchu drogowego - dotyczy to kierowców, pieszych i rowerzystów.