Jak podaje Fakt24.pl, dwa zespoły polskich biegłych stwierdziły, że wyniki sekcji zwłok młodej kobiety nie wskazują na to, by padła ona ofiarę gwałtu. Na ciele zmarłej nie znaleziono również śladów przemocy.
Tajemnica śmierci Polki rozwiązana?
Śledczy mają teraz sprawdzać czy powodem śmierci Magdaleny Żuk nie była depresja, z którą Polska zmagała się od jakiegoś czasu. Według ustaleń dziennikarzy z Fakt24.pl ślady silnych leków znaleźli w ciele kobiety eksperci z Wrocławia i Krakowa. Chodzi o między innymi lekarstwo stosowane przy leczeniu psychoz, depresji i schizofrenii.
Świadkowie przesłuchiwani w sprawie śmierci Polki potwierdzają, że przez ostatnich kilka lat dziewczyna miała załamania nerwowe. Korzystała z pomocy psychiatry i psychologa.
>> Zmarł pobity przed dyskoteką w centrum Wrocławia. Mężczyzna przez trzy tygodnie walczył o życie
Co wydarzyło się w Hurghadzie?
Magdalena Żuk miała lecieć do Egiptu ze swoim chłopakiem. Krótko przed wylotem okazało się, że jej partner Markus nie ma paszportu, wiec dziewczyna wybrała się do Hurghady sama. Kiedy była już na miejscu, prosiła swojego chłopaka by ją stamtąd zabrał. Trafiła do szpitala. Wyszła z niego następnego dnia i chciała lecieć do Polski, ale ze względu na jej zły stan psychiczny nie zabrano jej na pokład.
Wtedy Polka ponownie trafiła do szpitala, gdzie, według ustaleń śledczych, nad ranem 30 kwietnia próbowała wyskoczyć z okna. Tego samego dnia zmarła.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Śledczy: To nie był handel żywym towarem
Wykonano dwie sekcje zwłok Polki. Jedną w Egipcie, a drugą w Polsce, we Wrocławiu. Pojawiły się przypuszczenia, że dziewczyna była ofiarą handlu ludźmi, jednak śledczy odrzucili tę hipotezę.