To już przesądzone. Być może jeszcze we wtorek Diego Zivulić rozwiąże kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Zdaniem portalu meczyki.pl defensywny pomocnik przeniesie się do ligi węgierskiej. Śląsk nie dostanie od Węgrów ani złotówki.
To koniec nieudanej przygody Chorwata we Wrocławiu. Szczerze mówiąc, to nikt za Diego tęsknić nie będzie. Dał się poznać jako przeciętny zawodnik, który dodatkowo nie miał dobrych relacji z kolegami z szatni. Życzymy powodzenia w nowym miejscu pracy.
Kibiców Śląska miej jednak interesuje przyszłość zawodnika, a więcej sytuacja klubu. A ta nieco się zmieniła, jeśli chodzi o podejście do transferów. Bo wraz z odejściem Diego zwalniały się środki finansowe. Chorwat zarabiał dużo, bo od 30 do 40 tysięcy złotych miesięcznie.
- Pieniądze na nowego piłkarza są - słyszymy od Dariusza Sztylki, który w Śląsku odpowiada za transfery. - Porozmawiamy z trenerem Lavicką na temat wzmocnień. Chciałbym usłyszeć od szkoleniowca na jaką ewentualnie pozycję potrzebuje zawodnika.
Nam wydaje się, że najlepiej pozyskać zawodnika na pozycję nr 6, czyli defensywnego pomocnika. Od kiedy Śląsk opuścił Jakub Łabojko na pozycje tej występuje Krzysztof Mączyński (który przeważnie gra jednak wyżej) i Maciej Pałaszewski. Jeden i drugi ma za sobą przeciętna rundę.
- Jest Pałaszewski, jest też Szymon Lewkot. To młodzi zawodnicy. Powinni dostać szanse, wtedy tylko dowiemy się, czy się nadają, czy nie - mówi jednak Sztylka, który przypomina, że i tak decyduje trener.