- Przed północą stwierdziliśmy zgon jednego z grotołazów, nie udało nam się do niego dotrzeć, ale jest jednoznaczne wskazanie, że nie żyje - powiedział Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Ciało grotołaza z Wrocławia znajdowało się w miejscu, w którym przypuszczano, że przebywali uwięzieni speleolodzy. - Okoliczności i ułożenie ciała wskazują jednoznacznie, że on nie żyje. Przypuszczamy, że nieopodal będzie drugi grotołaz - powiedział naczelnik TOPR. - Przypływ wody mógł być tak duży, że korytarz został zalany i prawdopodobnie się utopili, ale to są na razie przypuszczenia - podkreślał. Ciało pierwszego grotołaza znajdowało się w pobliżu 3-metrowej studni.
Naczelnik TOPR poinformował, że ratownicy zmieniają podejście do akcji. - Zakładamy, że nie żyją i działania prowadzone będą na tym założeniu - powiedział.
Ostatnia grupa ratowników jest wycofywana z jaskini. Działania prowadzone będą przede wszystkim w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa ratownikom. Wydobycie ciał może zająć wiele dni. Naczelnik przyznał, że ciała wydobywane będą tą samą drogą, którą ratownicy do nich dotarli. Konieczne jest użycie kolejnych ładunków wybuchowych.
Polecany artykuł: