Zdany na siebie
Przez 6 lat podróżował vanem grając koncerty na ulicach. W 2009 spotkał filmowca Bena Dowdena, który wrzucił do sieci nagrania z jego koncertów. Filmy stały się viralami. Teraz Dub FX bez problemu zapełnia sale koncertowe. Był główną gwiazdą na wrocławskim One Love Sound Fest 2018.
Dub FX: Granie na ulicy i ciągłe bycie w trasie to dużo więcej roboty. Musiałem wszystko robić sam. Byłem wtedy z moją byłą partnerką Flower Fairy, ale ona nie robiła za dużo. Ja byłem kierowcą, grałem koncerty. To była ciężka robota. Za każdym razem kiedy coś się zepsuło w samochodzie, musiałem się tym zająć. Kiedy mój sprzęt nawalił, musiałem go naprawiać. Byłem zdany tylko na siebie, a przynajmniej tak się czułem.
Taki był plan
Teraz Dub FX ma ze sobą całą ekipę, ludzi, którzy pomagają ogarnąć mu sprzęt, regularnie występuje z grupą muzyków.
Dub FX: Gram więcej koncertów, ale zarabiam na nich więcej. To naturalny rozwój. Nigdy nie zakładałem, że zawsze będę występował na ulicy. Jednak porównanie występów na ulicy z graniem w klubach to zupełnie inna rzecz. W tym sensie uwielbiam występować na ulicach. Tylko to ciężki kawałek chleba. Jeśli przestanę być bookowany na koncerty, z pewnością wrócę do grania na ulicy, żeby mieć pieniądze. Podoba mi się jednak to jak jest teraz. Jestem dokładnie w miejscu, w którym planowałem być, mając tyle lat ile mam.
>>> Zobacz, jakie teledyski nagrano we Wrocławiu! [TOP 10 WIDEO]
Muzyka zamiast Netflixa
Pisze w drodze. W busie tworzy teksty, a nawet beaty. Jak tłumaczy, "mógłbym po prostu w tym czasie oglądać Netflixa, ale wolę robić muzykę". Kiedy wraca do swojego domu w Australii, w studio eksperymentuje z pomysłami, które przyszły mu do głowy w trasie. Nagrywa, zmienia je.
Dub FX: Kiedy jestem w domu, chcę spędzić z córką i z żoną najwięcej czasu jak się da. Gdybym nie grał tyle koncertów, pewnie bym tworzył w domu. Ale w ciągu roku jestem tam 4 do 5 miesięcy. Dlatego kiedy jestem w Australii, spędzam czas z rodziną, z przyjaciółmi, z moim psem, odpoczywam w domu.
Piosenka dla żony
Teraz Dub FX miał krótką jak na niego trasę koncertową. Trwa ona "zaledwie" dwa miesiące. Zdążył już jednak stworzyć w jej trakcie całkiem sporo beatów.
Dub FX: W tej trasie stworzyłem dużo eksperymentalnych rzeczy. Napisałem piosenkę dla mojej żony, Sahidy Apsary.
We Wrocławiu gorąco jak w piekarniku
Jednym z najpopularniejszych klipów na YouTube z Wrocławia jest ciągle występ Dub Fx-a ze Zgasem na dachu Muzeum Sztuki Współczesnej na Placu Strzegomskim.
Dub FX: To było wieki temu! Było super. Pamiętam, że był to bardzo gorący dzień, a na dachu tego muzeum było gorąco jak w piekarniku. Rozłożyliśmy sprzęt i już umieraliśmy z gorąca. Zrobiliśmy więc nagranie i jak najszybciej się stamtąd wynieśliśmy.
Spontan jest najlepszy
Wrocław nie jest wyjątkiem. Wszędzie gdzie jest, Dub FX stara się nagrywać piosenki z lokalnymi artystami. Tak było w Indiach czy w Holandii. Często takie nagrania powstają spontanicznie.
Dub FX: W ten sposób powstają najlepsze rzeczy.
>>> Puby i dyskoteki, których już nie ma we Wrocławiu [TOP 10]
Mistrz młodych talentów
Produkowanie muzyki - tym Dub FX finalnie chce się zajmować.
Dub FX: Właśnie wyprodukowałem singla Sama Perry'ego, zwycięzcy "Voice Australia". On robi dokładnie to, co ja. Zobaczył kiedyś jedno z moich nagrań, skompletował swój własny sprzęt i zaczął występować. Potem wygrał "Voice'a".
Dub FX nie oglądał tego programu.
Dub FX: Nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Sam Perry powiedział, że chce, żebym to ja wyprodukował jego singiel. Ludzie z Universala zapytali mnie czy to zrobię i się zgodziłem. Sam wpadł więc do mnie i zrobiliśmy piosenkę.
Muzyka pod kontrolą
Dub FX: Kocham to robić. Uwielbiam produkować muzykę innych ludzi. To dla mnie wyzwalające, bo wtedy aż tak bardzo się nie przejmuję. Kiedy robię swój kawałek za bardzo mi zależy i może siedzę nad nim więcej niż powinienem, potrafię odlecieć. Wolałbym żeby ktoś inny produkował moje rzeczy. Oddałbym mu wtedy kontrolę. Za to kiedy produkuję kawałki innych, właśnie lubię tę kontrolę, bo te piosenki nic dla mnie nie znaczą. Nie spinam się tak bardzo, idę za tym, co podpowiadają mi serce i dusza. Daję innym wskazówki co do tego jaki ma być kawałek i zazwyczaj wszyscy je akceptują.
Dub FX na Jamajce
W lutym tego roku Dub FX spełnił jedno ze swoich marzeń i wyjechał na Jamajkę. Tam spędził swój miesiąc miodowy. Wyjazd pomógł mu zorganizować jego kumpel G Ras z Węgier.
Dub FX: G Ras chciał zrobić dokument o diecie ital i wegańskiej, bo sam jest weganinem. Skontaktował się więc po prostu ze wszystkimi artystami, z którymi chciał rozmawiać i zapytał czy przy okazji nagrają dubplate'y dla Dub Fx'a. Wyjaśnił im kim jestem. Wszystko, co ja musiałem zrobić, to tylko z nim pojechać. I tak zresztą nikogo tam nie znałem. Kiedy tam dotarłem, szło bardzo prosto. G Ras był jedynym białym kolesiem, z którym zrobiłem nagranie na Jamajce.
Szybki numerek
Muzykę Dub FX przygotował w tak zwanym międzyczasie. Część zrobił wcześniej, ale i tak potem improwizował. Część tworzył, kiedy już spotkał danego artystę.
Dub FX: Na przykład zrobiłem piosenkę z Horace Andym. Miałem nagrywać z Eek-A-Mousem, ale złamał nogę. Zapytali mnie czy w związku z tym może być Horace Andy. Odpowiedziałem, że jasne! Miałem pół godziny. Jaki numer wybrać? Nie chciałem nagrywać piosenki Massive Attack. Chciałem mieć dubplate w starym, klasycznym stylu. Poszukałem na YouTube. "Skylarking"! To jest to! Horace Andy wszedł. 5 minut zajęło mu ogarnięcie jak to zaśpiewać. Od razu po nagraniu wyszedł.
Jamajski luz
Na Jamajce Dub FX nagrywał też z wokalistką modern roots Jah 9.
Dub FX: Kiedy dotarłem na miejsce, wydaje mi się, że miała dużo rzeczy do roboty i nie była specjalnie zainteresowana nagraniem. Powiedziała: dobrze, spoko, zróbmy to. Typowo jamajski styl bycia. W trakcie nagrywania coś się zmieniło i zaczęła to naprawdę czuć. Otworzyła się. Kiedy skończyliśmy, była zachwycona.
Dub FX: Większość jamajskich artystów się tak zachowywała. Na początku było: kolejny biały facet, który chce dubplate'a. Daj mi moje pieniądze i nagrajmy to. Jednak po nagraniu chwalili, mówili, że to było świetne. To było nawet zabawne, obserwować jak oceniają to, co robię. To nie były standardowe dubplate'y. Ich zachowanie, podejście do muzyki otworzyło mi umysł także na to kim jestem.
Kierunek: Kuba
Wydaje się, że wkrótce po Dub FX-ie możemy się spodziewać więcej kawałków w klimatach nieco innych niż jamajskie reggae.
Dub FX: Nie wiem czy wrócę na Jamajkę. Jest tylu artystów na świecie. Kocham reggae, jamajską kulturę, ale jest tyle rzeczy, które chcę zgłębić. Bardzo mnie kręcą samba, bossa nova i kubański jazz. Słucham tego bardzo dużo, ale nie robię wielu kawałków w tym klimacie, bo nie znam portugalskiego ani hiszpańskiego. To zupełnie inny muzyczny świat, który chcę poznać i tak zrobię. Chciałbym pojechać na Kubę i do Ameryki Południowej.