Zamiast więziennego grypsu – hiphopowa nawijka. Pięciu osadzonych z wrocławskiego zakładu karnego przy ul. Fiołkowej nagrało tam swoją pierwszą płytę. Przez kilka miesięcy pisali teksty, szkolili technikę, a na koniec wszystko utrwalili. Mają już za sobą nawet koncerty i jak mówią, to nie koniec ich przygody z hip-hopem. Projektem Zwierciadło to pomysł Patrycja Augustyniak i Zbigniew Krzyżaniak, animatorów, którzy przez 9 miesięcy trzymali pieczę nad procesem twórczym.
- Marzyłem o tym od dziecka, żeby rapować, nawijać, ale nigdy nie miałem odwagi, żeby napisać swój tekst. Tutaj napisałem swój pierwszy, nosi nazwę "Kosmos" i w nim jakby mnie poniosło z tego świata. Ten, z którego jestem najbardziej zadowolony, to utwór dla brata. Odkąd trafiłem do więzienia on zerwał kontakty ze mną, więc napisałem tak jakby list do niego, no i pojawił się. Przyjechał z Anglii - cieszy się jeden z twórców, Paweł "Taszin".
Czytaj też: Wrocławski budżet obywatelski. Głosowanie do 1 października
- Nie pisałem o tym co się dzieje tutaj, w zakładzie karnym, tylko raczej o tym, co poza nim. O rodzinie... To się chyba zaczyna doceniać dopiero wtedy, jak jesteśmy tutaj, w takim miejscu, a nie innym - przyznaje Dawid "Lejba"
Jeden z członków zespołu zaręczył się podczas koncertu
- Były łzy, były wzruszenia, były zaręczyny. Udało się, zgodziła się, została pamiątka na całe życie! - opowiada Rafał "Tajfun".
Utwory zespołu "Zawsze Wolni Ludzie" można znaleźć na fanpage'u "Projekt Zwierciadło".
Posłuchaj materiału reporterki Radia Eska Kai Paśko: