Kolejny sukces wrocławskiego ogrodu zoologicznego. 4 marca na świat przyszła mała żyrafa siatkowana. Gatunek ten zagrożony jest wymarciem. Ostatnie badania wykazały, że w naturze pozostało jedynie ok. 4 tys. tych żyraf, choć jeszcze 25 lat temu było ich 28 tys. Tym większego znaczenia nabierają w tym kontekście narodziny małej żyrafy we wrocławskim zoo.
Córka Imary i Rafikiego urodziła się 4 marca.
- Wiedząc, że Imara urodzi lada dzień, poranny obchód zaczynaliśmy od niej - opowiada Agnieszka Chałupka, opiekun zwierząt z wrocławskiego zoo. - W tamten czwartek, kiedy weszłam z kolegą do domku żyraf, zauważyliśmy, że zaczęła się akcja porodowa. Trwała ok. 40 minut i przebiegła książkowo - bez komplikacji, chociaż żyrafy rodzą się w spektakularny sposób, bo wyślizgują się na ziemię z wysokości około 1,5 metra. Malucha powitaliśmy na świecie dokładnie o 7:47 i od razu udało się zaobserwować, że to samiczka.
Już w dniu narodzin nowa mieszkanka wrocławskiego zoo otrzymała imię. Brzmi ono INUKI, czyli „zapach” i pochodzi z języka suahili.
- Wszystkie nasze żyrafy mają imiona, które pochodzą z języka suahili, którym posługują się mieszkańcy terenów w Afryce, gdzie występuje ten gatunek - wyjaśnia Agnieszka Chałupka. - Imara oznacza „Odwagę”, Rafiki „Przyjaciela”, Shani „Szkarłatną”, a Nala „Podarek”. Imię Inuki wymyślili koledzy - Robert i Artur, którzy obserwowali kondycję i zachowanie żyrafki po jej narodzinach.
Mała żyrafka już wychodzi na przedwybieg, a w okolicach świąt wielkanocnych wyjdzie na duży wybieg Sawanny. Gdy dorośnie, może osiągnąć nawet 5 metrów wysokości.
Żyrafa siatkowana w naturalnym środowisku występuje w Afryce - południowej Etiopii, południowo-zachodniej Somalii i północnej Kenii. Ma doskonale rozwinięte zmysły wzroku i słuchu. Posiada długie nogi, zakończone ostrymi racicami, pozwalające jej biec z prędkością ok. 50 km/godz. Choć wygląda niepozornie, w samoobronie potrafi zabić nawet lwa. Tym co wyróżnia poszczególne osobniki to „łaty” - nie ma dwóch żyraf, które mają taki sam wzór.