Piątkowy mecz zakończył się jednak porażką.
Słaba pierwsza połowa
W ciągu pierwszych 45. minut wrocławianie nie pokazali się ze zbyt mocnej strony. Kontuzjowanego Jakuba Słowika w bramce zastąpił Jakub Wrąbel. Po raz pierwszy 22-letni golkiper musiał interweniować w 13, minucie gry, kiedy mocny strzał oddał Rafał Wolski. Z tym strzałem bramkarz WKS-u sobie poradził. Po chwili musiał jednak skapitulować, bo równie mocny strzał oddał Michał Nalepa. Wyrównanie mogło przyjść całkiem szybko, ale piłka, na nieszczęście dla Śląska, odbiła się od poprzeczki po raz pierwszy. W 25. minucie spotkania padła druga bramka dla gdańszczan po tym, jak niechlujne podanie Damiana Gąski do Piotra Celebana udała sie przechwycic Lukasowi Haraslimowi.
>>>E-zwolnienia obowiązkowe od 1 grudnia. Będą mogły je wystawiać także pielęgniarki [AUDIO]
Festiwal poprzeczek
Druga połowa spotkania była nieco lepsza w wykonaniu wrocławian. Na pewno nie można im odmówić dążenia do strzelenia bramki. Piłkarze Lechii po przerwie nieco zwolnili, za to gra WKS-u wyraźnie nabrała tempa. Częściej utrzymywali się przy piłce i dłużej rozgrywali ją na połowie rywala. Nie przełożyło się to jeddnak na wynik spotkania, a mogło. Próby strzału bowiem były, niestety każda kończyła się uderzeniem w poprzeczkę.
- Mamy przewagę w meczu, mamy sześć poprzeczek, brakuje nam szczęścia - podsumował spotkanie napastnik wrocławskiej drużyny Damian Gąska.
Polecany artykuł:
Trener Tadeusz Pawłowski do piątkowej porażki podchodzi jednak ze spokojem.
- Na pewno będziemy to analizować i na pewno do tej sytuacji wrócimy. W tej chwili są emocje i na pewno bym poczekał z ocena i z krytyką któregośz zawodników - powiedział szkoleniowiec po meczu.
Przypomnijmy, celem wrocławskiej drużyny jest awans do pierwszej ósemki tabeli. Jeśli jednak się nie przebudzą, to czeka ich raczej zjazd w dół. Kolejny mecz już we wtorek 4 grudnia. Tym razem rywalem WKS-u będzie Miedź Legnica.
Posłuchaj wypowiedzi napastnika Śląska Wrocław Damiana Gąski oraz trenera drużyny Tadeusza Pawłowskiego: