W jednym z mieszkań w Zgorzelcu znaleziono wczoraj ciało 44-latki, której mąż kilka godzin wcześniej zginął wraz z trójką dzieci w wieku sześciu, jedenastu i trzynastu lat w wypadku drogowym w Działoszynie. Mężczyzna z nieznanych na razie przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu, wprost pod ciężarówkę.
Wiadomo, że kobieta miała obrażenia głowy, a mieszkanie, w którym ją znaleziono było zamknięte na klucz.
Funkcjonariusze przyjechali poinformować kobietę o tragicznym wypadku. Drzwi mieszkania były zamkniete na klucz. Funkcjonariusze poprosili brata kobiety o możliwość ewentualnego otwarcia drzwi. Mężczyzna nie miał kluczy. Podjęto więc decyzję o wyważeniu drzwi. Wiadomo na razie, że znaleziona 44-latka miała obrażenia głowy.
Czy kobieta została zamordowana?
Śledczy biorą pod uwagę kilka wersji w tym taką, że najpierw doszło do zabójstwa a później do wypadku. Odpowiedź ma dać zaplanowana na dziś sekcja zwłok kobiety.
- W tej chwili jest mi trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie możemy wykluczyć żadnej wersji w związku z tym każdy dowód i ślad musi być w skrupulatny sposób zabezpieczony. Mamy zbyt skąpą wiedzę, by w sposób miarodajny się wypowiadać. Jakiekolwiek informacje co do ewentualnej przyczyny zgonu będziemy mogli podać w momencie zakończenia sekcji zwłok i oczywiście uzyskania od biegłego z zakresu patomorfologii wstępnej opinii co do zgonu - tłumaczy Violetta Niziołek z prokuratury w Jeleniej Górze.
Kierowcy tira, z którym zderzyła się osobówka nic poważnego się nie stało. Z jego relacji wynika, że prowadzona przez 44-latka osobówka jechała bardzo szybko.
Posłuchaj wypowiedzi prokurator Violetty Niziołek: