Lekcje religii w szkołach
Coraz mniej uczniów chodzi na lekcje religii. W szkołach podstawowych jest to jeszcze ponad połowa dzieci, w liceach tylko ok. 30 proc., a w niektórych regionach zaledwie kilkanaście procent. Po tym, jak wybory parlamentarne wygrała opozycja, która wkrótce zapewne obejmie rządy, coraz bardziej zasadne jest pytanie – co dalej z religią w szkołach?
Przyszli koalicjanci mają różne spojrzenie na tę kwestię. Najbardziej radykalna jest Lewica, która chciałaby całkowitego usunięcia lekcji religii ze szkół. Koalicja Obywatelska chce, aby lekcje religii były tylko na pierwszej, albo ostatniej godzinie, aby uczniowie nie mieli okienek między zajęciami. Ponadto KO chce wykreślenia ocen z tego przedmiotu ze szkolnych świadectw. Z kolei Polska 2050 Szymona Hołowni chciałaby dać większą swobodę „społecznościom szkolnym” w decydowaniu o lekcjach religii, a także wprowadzenia obowiązkowych zajęć z etyki lub filozofii.
"Religia w kościele, a nauka w szkole"
Plany polityków to jedno, ale coraz bardziej kwestiami religii w szkołach zaczynają interesować się również rodzice. Portal edziecko.pl przywołał gorącą dyskusję na stronie facebookowej Buzz.pl. Wiele internautów uważa, że religia nie powinna być finansowana z budżetu państwa lub szkoły, a lekcje tego przedmiotu powinny wrócić do salek katechetycznych.
- Budżet szkoły nie jest z gumy. Powinien być spożytkowany z sensem. A nauka religii rzymskokatolickiej, czy innej, jest ściśle związana z ośrodkami wiary, a nie że szkołami publicznymi – napisała jedna osób. Inny internauta dodał: - Religia w kościele, a nauka w szkole. Tak powinno być od zawsze i na zawsze! Kto chce, niech sobie chodzi do salek katechetycznych, jak ma czas, ale reszty nie zmuszać.
Według niektórych rodziców, przeniesienie religii do salek katechetycznych miałoby też dobre strony dla Kościoła - pokazałoby, komu naprawdę zależy na tych lekcjach. - Pozostaną ci, którzy naprawdę chcą chodzić na religię i ich wiara jest mocna. To jest wartość… - uważa jedna z osób, a inna tłumaczy: - Bardzo dobrze. Religia w salkach katechetycznych, chodzą ci, co czują taką potrzebę... Wreszcie będzie to prawdziwe.
Miasta "nie stać"
Problem dostrzega również coraz więcej samorządów. Na październikowej sesji Rady Miejskiej Wrocławia pojawił się apel w sprawie likwidacji finansowania lekcji religii z budżetu miasta. Wcześniej aktywiście zebrali ponad 1300 podpisów pod jego projektem
Czytamy w nim m.in. że „roczne koszty wynagrodzenia nauczycieli religii we Wrocławiu w szkołach podstawowych i średnich to szacunkowo ponad 18 mln zł. Wydatki ponoszone na naukę lekcji religii w tych szkołach w 70% (prawie 13 mln zł) finansowane są z subwencji oświatowej, a w 30% (ponad 5 mln zł) z dochodów własnych miasta”.
Pomysłodawcy apelu dodają, że z roku na rok maleje liczba dzieci chodzących na katechezę. Obecnie jest to ok. 48 proc. uczniów podstawówek, oraz ok. 18 proc. uczniów szkół średnich. - Pomimo tego koszty organizacji zajęć nie maleją – czytamy w stanowisku.
Radni, którzy poprali apel tłumaczą, że nie jest on wymierzony w religię czy kościół katolicki. Dotyczy bowiem likwidacji finansowania zajęć wszystkich wyznań, na które samorządu Wrocławia nie stać, gdyż ma wiele innych, pilniejszych potrzeb.