Mateusz J. (35 l.) usłyszał zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 30-letnią Gosią. Nie przyznaje się do winy. Mężczyzna poznał się z kobietą na portalu randkowym. Małgorzata przyjechała do jego rodzinnej wsi Gaiki. Według ustaleń śledczych, kobieta została uwięziona w komórce na prywatnej posesji. W skrajnie nieludzkich warunkach kobieta miał spędzić ponad 4 lata. Przez ten czas mężczyzna miał ją bić i gwałcić. Choć 30-latka miała okazję poprosić o pomoc, to jednak paraliżujący strach za każdym razem odbierał jej mowę. Pod koniec sierpnia kobieta trafiła do szpitala z wybitym barkiem. Wówczas opowiedziała personelowi szpitala o tym, co się stało. - Nie spełniłam jego oczekiwań seksualnych - powiedziała Małgorzata dziennikarzom.
Wcześniej śledził kobiety i dzieci
Mateusz J. nigdzie na stałe na stałe nie pracował. Pieniądze dostawał od schorowanego ojca. Mężczyzna był znany w swojej wiosce z dziwnego zachowania. Z jednej strony stronił od ludzi, z drugiej ich prowokował. - Zachowywał się bardzo podejrzanie, na przykład stał niedaleko placu zabaw i obserwował nastolatki, potem je śledził - mówi mieszkaniec wioski.
Czytaj też: Piekło na ziemi 30-letniej Gosi. Matka Mateusza J. wyszła przed dom. Zaczęła krzyczeć!
Mężczyzna jeździł też po wiosce motorem i kolarzówką, czasami zatrzymywał się też i obserwował kobiety. - Pilnuj żony i dzieci - miał powiedzieć kiedyś do jednego mieszkańca.
Koszmar w Gaikach. Mateusz przez lata miał więzić Gosię. Będzie wizja lokalna
Jak informuje Fakt, zaplanowana jest wizja lokalna z udziałem 30-letniej Małgorzaty. - W tej sprawie muszą się najpierw wypowiedzieć specjaliści. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo - przekazała Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. 30-latka przebywa w tej chwili w specjalistycznej placówce dla ofiar przemocy.
Mateusz J. usłyszał m.in. zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Nie przyznał się do winy. Został tymczasowo aresztowany. Grozi mu od 5 do 25 lat więzienia.