Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: 21150/PD/pixabay.com Zdjęcie ilustracyjne

Krowa Matylda: Uciekinierka, którą zgubiła słabość do randek

2015-07-14 19:15

Uciekła z zagrody w 2013 roku. Zdołała przeżyć mroźne zimy, nie dała się też zastawionym na nią wnykom. Nie mogli jej złapać przez dwa lata. Aż do teraz.

Krowa Matylda pobyła u swojego właściciela niezbyt długo, bo... jeden dzień. Po czym zgrabnie się ewakuowała. Od tamtej pory wszystkim dała się nieźle we znaki – niszczyła uprawy i buszowała po lasach w okolicy Złotego Stoku. Chociaż skargom rolników nie było końca, na krowę nie było mocnych – czytamy w TVN24.

Matyldę próbowano złapać na wiele sposobów. Nie pomógł nawet weterynarz, który zamierzał ją uśpić, bo zastrzyk tylko ją rozjuszył. Z kolei zastrzelić jej nie było wolno, bo zakazuje tego prawo.

Uciekła do lasu, ukrywała się dwa lata.Posted by TVN24.pl on 14 lipca 2015

To on znalazł na nią sposób

W końcu do akcji wkroczył Leszek Zasada. Pierwotny plan schwytania krowy przy pomocy koni, psów i koła łowieckiego szybko spalił na panewce. To dlatego zmienił on taktykę i niepokorne zwierzę postanowił poskromić polubownie.

- Przez kilka dni przyjeżdżałem na randki z krową. Przywoziłem jej sól, jabłka i kapustę. W końcu udało się ją pojmać – opowiada Zasada na łamach TVN24.

Cierpliwość się zatem opłacała, teraz czas na procesy urzędnicze. Matylda po zaginięciu została bowiem wypisana z rejestru, więc formalnie... nie istnieje.