46-latka prowadzącego autobus zauważyli policjanci z Wrocławia. Najpierw byli świadkami tego, jak mężczyzna wjeżdża na rondo i skręca lewo zamiast w prawo. Zanim się obejrzeli, kierowca przejeżdżał już przed przejazd kolejowy, zupełnie ignorując znak "stop". To jednak nie wszystko.
- Największe zaskoczenie wywołał moment, gdy mężczyzna wyciągnął przez okno swojej szoferki miotłę na długim kiju i nią starał się utrzymać uszkodzone lusterko zewnętrzne pojazdu - powiedział TVN24.pl Krzysztof Marcjan z biura prasowego wrocławskiej policji.
Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości tysiąca złotych i 8 punktami karnymi. Musiał też oddać dowód rejestracyjny. Jego pasażerowie pojechali dalej z innym kierowcą.