Dla władz Wrocławia był bohaterem i istotną postacią w procesach kształtowania się stolicy Dolnego Śląska. Dla IPN-u – komunistą, który powinien zniknąć z przestrzeni miejskiej. Mowa o pierwszym rektorze Politechniki i Uniwersytetu Wrocławskiego – profesorze Stanisławie Kulczyńskim, którego imię decyzją Wojewody Dolnośląskiego zniknęło z jednego z nadodrzańskich bulwarów. W zeszły czwartek 15 marca, zgodnie z zapowiedziami, radni Wrocławia podjęli uchwałę o zaskarżeniu tej decyzji do Trybunału Konstytucyjnego.
- Wiele osób mówiło, że nic to nie da, bo wiadomo jak trybunał dziś wygląda - tłumaczy Jacek Ossowski, przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia. - Uważam, że jest to bardzo ważny gest, mówiący o tym, że samorząd nie godzi się na to, żeby urząd centralny nadawała nazwy ulic. To jest jedno z naszych podstawowych praw, które gwarantują nam i konstytucja i prawo Unii Europejskiej - dodaje przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia.
ZOBACZ materiał NOWA TV 24 GODZINY:
Radny odniósł się także do słów Ministra Morawieckiego, który podczas wizyty we Wrocławiu doceniał profesora, między innymi za „przywracanie polskości”.
- Wypowiedź pana premiera była absolutnie jednoznaczna. Rozumiem to w ten sposób, że pan premier podziela naszą opinię. Tym bardziej, że jest wrocławianinem - podkreśla Jacek Ossowski.
Z decyzją Wojewody od samego początku nie zgadzał się też prezydent Rafał Dutkiewicz.
W celu uhonorowania profesora Kulczyńskiego został on nominowany przez władze wrocławskich uczelni i miasto na Honorowego Obywatela Wrocławia, w czerwcu poznamy wyniki plebiscytu.
Posłuchaj materiału reporterki Radia ESKA Kai Paśko:
Czytaj także: Zbiorowy gwałt we wsi na Dolnym Śląsku. Dwóch mężczyzn gwałciło młodą kobietę, czterech się przyglądało