Nauczyciele to kolejna po policjantach i pracownikach sądów grupa zawodowa, która poprzez masowe przechodzenie na zwolnienie lekarskie chce zawalczyć o wyższe płace. Jak twierdzą nauczyciele, ich grupa zawodowa jest niedoceniana, choć wymagania stawiane nauczycielom są bardzo wysokie.
>>> Wrocław: Ukraińcy zaatakowali sąsiada. Policjantów przekonywali, że to wcale nie było prawdziwe pobicie
Strajk ma potrwać przez cały nadchodzący tydzień od 17 do 21 grudnia, co może znacznie utrudnić i sparaliżować pracę szkół. Weźmie w nim udział co najmniej 11 wrocławskich przeszkoli i 2 szkoły.
ZUS sprawdzi "chorujących" nauczycieli?
W piątek do planowanego strajku odniósł się dolnośląski kurator oświaty. Roman Kowalczyk w swoim stanowisku przypomina, że żaden z działających w oświacie związków zawodowych nie potwierdził organizacji takiej akcji.
Kurator wskazuje, że Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do nauki, a co za tym idzie, że dyrektorzy szkół są odpowiedzialni za zapewnienie odpowiednich warunków organizacyjnych do realizacji zajęć. Roman Kowalczyk przypomina też, że dyrektorzy mogą występować do ZUS-u o sprawdzenie, czy nauczyciele faktycznie zachorowali i czy ich zwolnienia są uzasadnione.
- W społeczeństwie obywatelskim istnieje wiele zgodnych z etyką i przepisami prawa sposobów manifestowania swoich poglądów i dochodzenia swoich racji. (...) Proszę o przestrzeganie prawa, wierzę w Państwa mądrość i odpowiedzialność - czytamy w stanowisku kuratora oświaty.
Prezydent Wrocławia wspiera nauczycieli
Swoje zdanie na temat planowanego protestu wyraził też prezydent Jacek Sutryk.
- Liczę mocno, że nie będzie potrzebna jakakolwiek forma strajku i protestu. Gorąco wierzę, że nie będzie żadnych absencji i l4. Wierzę, że placówki edukacyjne nieprzerwanie zapewnią, na dotychczasowych zasadach, opiekę wszystkim uczniom. Jest to ważne dla dzieci i młodzieży, ale także dla ich rodziców i opiekunów. Ale też solidaryzuję się mocno z nauczycielami i ich oczekiwaniami. Wiem, że powinni zarabiać więcej. Wierzę też, że ten głos zostanie usłyszany w Warszawie, bo to rząd polski jest odpowiedzialny za zagwarantowanie środków finansowych na to zadanie, na podwyżki. Wierzę, że znajdzie się porozumienie - napisał w piątek wieczorem na swoim profilu w jednym z serwisów społecznościowych.