Lekarka, którą zaatakował Braun, odchodzi ze szpitala w Oleśnicy! Bulwersujące okoliczności

2025-12-10 8:00

Tyko do końca grudnia lekarka Gizela Jagielska, którą zaatakował Grzegorz Braun, będzie pracować w szpitalu w Oleśnicy. Umowa kobiety nie zostanie przedłużona, co jest decyzją dyrekcji placówki. Razem z nią odchodzi też jej mąż, który był do tej pory ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego. Jak wyjaśnia Jagielska, do odejścia obydwojga doprowadzili ich zastępcy.

Lekarka Gizela Jagielska odchodzi ze szpitala w Oleśnicy

i

Autor: Powiat Oleśnicki/ Materiały prasowe Tyko do końca grudnia lekarka Gizela Jagielska, którą zaatakował Grzegorz Braun, będzie pracować w szpitalu w Oleśnicy. Umowa kobiety nie zostanie przedłużona, co jest decyzją placówki. Razem z nią odchodzi też jej mąż, który był do tej pory ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego
  • Lekarka Gizela Jagielska i jej mąż opuszczają szpital w Oleśnicy po 10 latach pracy.
  • Nie przedłużono ich umów, a powodem ma nie być hejt, lecz intryga współpracowników, jak przekazuje sama kobieta.
  • Stanowiska obydwojga przejmą ich dotychczasowi zastępcy, którzy mieli znać oferty, jakie małżeństwo Jagielskich wysłało dyrekcji placówki.
  • Dowiedz się, jak doszło do tej zaskakującej zmiany i co dalej z parą lekarzy.

Lekarka odchodzi ze szpitala w Oleśnicy. To ją zaatakował Grzegorz Braun

Gizela Jagielska, która razem z mężem odchodzi ze szpitala w Oleśnicy, nie kryje żalu do byłych współpracowników - informuje "Gazeta Wyborcza". Obydwoje pracowali tam od wielu lat, ale ich umowy, które wygasają z końcem grudnia, nie zostaną przedłużone. Na początku wydawało się, że może mieć to związek z hejtem ze strony przeciwników aborcji, jaki dotknął lekarkę po zaatakowaniu ją w placówce przez Grzegorza Brauna, ale jak przekonuje sama zainteresowana, sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Wedle przekazanych przez nią informacji miejsce lekarki i jej męża, który pełnił w szpitalu funkcję ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego, zajmą dotychczasowi zastępcy obydwojga. Mieli oni "wysadzić ze stanowisk" małżeństwo Jagielskich, znając wcześniej ich oferty wysłane do dyrekcji placówki i przygotowując swoje. 

Osoby, które wszystkiego nauczyliśmy, przejęły to, co praktycznie od zera tworzyliśmy przez 10 lat. Sama czegoś takiego nigdy bym nie zrobiła. Dlatego zupełnie mnie to zaskoczyło. Nie spodziewałam się ciosu z tej strony. Byłoby mi łatwiej, gdyby powodem była polityka. Nie wiem, jaka była motywacja tych ludzi. Może ktoś ich do tego namówił, ale moja zastępczyni też masowo wykonywała aborcje - mówi Jagielska "Gazecie Wyborczej".

aborcja sejm vod
Wrocław SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki