Za nami kolejna rozprawa w sprawie "zbrodni miłoszyckiej". Zakończył się etap przesłuchiwania oskarżonych o brutalny gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi, czyli o zbrodnię, za którą niesłusznie skazany był Tomasz Komenda. Przez kilka godzin przesłuchiwany był ojciec ofiary Krzysztof K., który musiał w szczegółach odtworzyć wydarzenia sprzed 20 lat.
Polecany artykuł: Zaskakujące zeznania oskarżonego o "zbrodnię miłoszycką"! Jak tłumaczył się ze śladów nasienia na ciele ofiary?
Ojciec Małgosi wciąż nie może zapomnieć widoku sprzed lat. – Leżała tam, skulona, naga w śniegu, w błocie, w moczu, w kale, we krwi, to wszystko było na niej. Pani prokurator zapytała, czy to nasze dziecko. To było niecałe 100 metrów od świetlicy, gdzie bawiło się 500 osób i nikt jej nie pomógł – zeznawał Krzysztof K.
Ojciec zamordowanej w emocjonujących zeznaniach opowiedział, że swoje dziecko pochował dwa razy. Po raz pierwszy 20 lat temu, drugi raz w 2017 r. Proboszcz po ceremonii zapytał: "Jak wy to wytrzymujecie?". Dramat rodziców 15-letniej Małgosi trwa nieprzerwanie od tamtej nocy sylwestrowej.
- Sprawa jest na etapie postępowania dowodowego – tłumaczy Dariusz Sobieski z Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu .
Na ławie oskarżonych zasiadają Norbert Basiura i Ireneusz M. Obaj nie przyznają się do winy. Na sukience, w którą ubrana była Małgorzata w noc sylwestrową 1996/1997, znajdowały się ślady krwi i spermy, które jak się okazało należą do oskarżonych. Jednemu z nich, Ireneuszowi M., udowodniono już kilka innych gwałtów.
Czytaj także: Morderstwo 10-letniej Kristiny. Sąd przedłużył areszt dla Jakuba A.