
- W Jedlinie-Zdroju doszło do tragicznego wybuchu w mieszkaniu, który miał miejsce 6 października, a jego skutki są coraz poważniejsze.
- W wyniku eksplozji, prawdopodobnie spowodowanej rozszczelnieniem butli z gazem, ranne zostały dwie osoby, z których jedna zmarła w szpitalu.
- Prokuratura bada okoliczności zdarzenia, a wstępne ustalenia wskazują na nieostrożność. Czy kobieta, która zapaliła papierosa, poniesie konsekwencje?
Dwie osoby zostały poparzone, po tym jak w mieszkaniu na poddaszu budynku wielorodzinnego w Jedlinie-Zdrój pod Wałbrzychem doszło w poniedziałek rano (6 października) do eksplozji.
Kobieta i mężczyzna trafili karetką pogotowia do szpitala, a do eksplozji doszło prawdopodobnie w wyniku rozszczelnienia butli z gazem. Wszystkich lokatorów obiektu ewakuowano, bo budynek nie nadaje się na razie do zamieszkania. Do eksplozji doszło na poddaszu 3-kondygnacyjnego budynku wielorodzinnego, co doprowadziło do znacznych zniszczeń.
W wybuchu gazu zostały ranne dwie osoby: 46-letnia kobieta i 70-letni mężczyzna, którzy doznali poparzeń twarzy i kończyn i trafili karetką pogotowia do szpitala. W piątek (10 października) w szpitalu zmarł 70-letni mężczyzna.
- Ustalono, że do wybuchu nie doszło w wyniku awarii butli ani kuchenki gazowej, do której ta butla była podłączona - mówi w rozmowie z Radiem Eska Tomasz Bujwid z Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu.
Bujwid dodał, że najprawdopodobniej doszło do zgromadzenia gazu i tego, że nie zostały zakręcone kurki od kuchenki. Mieszkająca w lokalu kobieta zapaliła papierosa i to doprowadziło do eksplozji.
Prowadzone jest śledztwo dotyczące spowodowania eksplozji materiałów łatwopalnych. Oczekujemy na wydanie pisemnej opinii przez biegłego z zakresu pożarnictwa, przesłuchujemy świadków.
- wyjaśnia Tomasz Bujwid.
Dodał, że kluczową osobą jest kobieta, która obecnie przebywa w szpitalu, więc przeprowadzenie z nią czynności nie jest możliwe. Przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od 2 do 15 lat.