Wstrząsające słowa matki Anastazji Rubińskiej
Na greckiej wyspie Kos doszło do straszliwego morderstwa, którego ofiarą padła Anastazja Rubińska z Wrocławia. W poszukiwaniach, zanim odnaleziono ciało młodej kobiety, uczestniczyła również jej matka. Jak podała grecka telewizja MEGA TV, kobieta po raz ostatni rozmawiała z córką w dniu zaginięcia (12 czerwca) około godz. 18. Anastazja miała mówić o poparzeniu na ręce, które smaruje maściami. Kilka godzin później do matki dziewczyny zadzwonił jej partner Michał, który był zaniepokojony faktem, że Anastazja nie odbiera telefonu. Po kilka dniach, 18 czerwca, znaleziono ciało 27-latki. Głównym podejrzanym jest 32-letni obywatel Bangladeszu, który spędził z wrocławianką ostatnie godziny jej życia.
Matka zamordowanej Polki twierdzi, że policja mogła działać szybciej i straciła cenny czas na poszukiwanie jej dziecka. - Nie wiem w ogóle, jak doszło do tego, że córka była w tym towarzystwie. Być może coś jej dosypali, nie umiem na to odpowiedzieć – powiedziała.
Jednego jest jednak pewna. - Ja znam swoją córkę. Nigdy w życiu dobrowolnie nie odbyłaby stosunku seksualnego z nikim. Na pewno moja córka się broniła. Może gdyby się nie broniła, to by żyła – przyznała dodając, że „kara śmierci dla mordercy mojej córki do za mało”.
Matka Anastazji wraz z jej partnerem Michałem wrócili do Polski we wtorek (20 czerwca). Na miejscu policja nie zdecydowała się na okazania zwłok kobiecie ze względu na ich zły stan. Sama powiedziała policji o pierścionku, który miała Anastazja. W środę również przyszły badania DNA, które potwierdziły tożsamość zamordowanej kobiety.