Na Nowym Dworze rowerzysta próbował zabić człowieka z repliki zabytkowej broni (zdjęcie poglądowe)

i

Autor: Tevenet/PD/pixabay.com Na Nowym Dworze rowerzysta próbował zabić człowieka z repliki zabytkowej broni (zdjęcie poglądowe)

Na Nowym Dworze rowerzysta próbował zabić człowieka z repliki zabytkowej broni

2018-02-27 19:32

Wszystko zaczęło się od tego, że mężczyzna jadący rowerem po ulicy Rogowskiej kopnął psa, a skończyło się strzałami. Co tak naprawdę się stało? Są dwie wersje zdarzeń.

Pierwszą z nich przedstawia prokuratura. Pierwszego dnia wiosny 2017 roku Andrzej R. wracał z psem ze spaceru do domu.  W pewnym momencie zatrzymał się, gdyż pies, którego trzymał na smyczy odszedł w kierunku pobliskich krzaków.  

W tym czasie w pobliżu jechał na rowerze Adrian Cz., który potknął się i wywrócił z roweru obok stojącego Andrzeja R. Rowerzysta zarzucił mężczyźnie, iż winę za jego upadek ponosi pies,  który wbiegł mu pod koła roweru.  Mężczyźni pokłócili się. Adrian Cz. zachowywał się agresywnie. W pewnym momencie kopnął psa.

Do akcji włączają się przechodnie

Na pomoc ruszyli przechodzący obok Damian G. i Krzysztof M.

- Adrian Cz. po zaistniałym incydencie zamierzał odjechać na rowerze. Jednak Krzysztof M. zainterweniował i krzyknął za nim. Adrian Cz. zsiadł z roweru i podszedł do Krzysztofa M. Odstawił rower, zdjął plecak z ramion i wyciągnął spod połaci kurtki broń palną, małokalibrową i z odległości 5-10 metrów wycelował nią w stronę Krzysztofa M. oraz groził oddaniem w jego kierunku strzału - relacjonuje Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Wtedy Damian G. próbował uderzyć rowerzystę. Ten jednak wykonał unik, a potem w trakcie kłótni z odległości około półtora do dwóch metrów strzelał do Damiana G. dwukrotnie trafiając go w brzuch.

24-latka znaleziona martwa w mieszkaniu. Udusił ją jej były chłopak?

Dopiero w domu zorientował się, że został postrzelony

- Następnie Damian G. wyrwał z ziemi pal drewniany do podtrzymywania drzewek, chwycił go i rozpoczął pościg za Adrianem Cz.  Chciał w ten sposób wytrącić kijem broń z ręki sprawcy. Tymczasem Adrian Cz. cały czas krzyczał do pokrzywdzonego i wykonał ze swojego telefonu połączenie na numer alarmowy 997 informując, że został napadnięty i w celu odparcia zamachu zamierza użyć broni. Z uwagi na pogarszający się stan zdrowia i odczuwany ból pokrzywdzony zaczął się jednak wycofywać - dodaje Małgorzata Klaus.  

Adrian Cz. w końcu odjechał, a Damian G. dopiero w domu zauważył ranę postrzałową. Po zawiezieniu poszkodowanego do szpitala przy Borowskiej okazało się, ze istnieje realne zagrożenie jego życia. Mężczyzna przeszedł dwie operacje. Udało się go uratować.

Policjanci znaleźli w domu Adriana Cz. kapiszonową replika rewolweru marki Remington. Na posiadanie takiej broni nie trzeba mieć zezwolenia.

Wersja druga: próba kradzieży roweru

Adrian Cz. nie przyznaje się do winy i przedstawia swoją wersję zdarzeń. Twierdzi, że nie kopnął psa celowo. Wywrócił się, gdy zwierzę weszło mu pod koła. Doszło do kłótni z właścicielem psa, do której  włączyli się mężczyźni, którym miał grozić.  Adrian  Cz. wyjaśnił, iż to on został zaatakowany przez pokrzywdzonego i jego kolegę, którzy chcieli mu zabrać rower. Jak twierdzi, w przypływie paniki i pod wpływem stresu sięgnął po broń w obronie własnej.

Mężczyźnie grozi teraz nawet kara dożywocia.

Czytaj także: 10 powodów, dla których warto zamieszkać we Wrocławiu [GALERIA ZDJĘĆ]