Do dramatycznych wydarzeń doszło we Wrocławiu w czwartek, 10 października. Przypadkowy przechodzień usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z dołu z rzeki i błyskawicznie zaalarmował znajdujący się akurat w pobliżu patrol policji.
- Policjanci natychmiast zaczęli przeszukiwać nabrzeże rzeki i zobaczyli tonącą młodą kobietę, która usilnie próbowała złapać się śliskiego brzegu rzeki – informuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. - Utrudniał jej to silny prąd w Odrze. Dziewczyna wyglądała na wycieńczoną, coraz ciszej prosiła o ratunek i nie była w stanie złapać się tzw. rzutki, którą rzucili w jej stronę mundurowi.
Wtedy funkcjonariusze postanowili zejść do kobiety. Po śliskim brzegu zsunęli się nad wodę, jeszcze raz rzucili kobiecie rzutkę i za ręce wyciągnęli z wody. Z uwagi na stromy brzeg i urazy rąk jakich doznali nie mogli już przenieść nastolatki wyżej. Z pomocą przyszli im strażacy, którzy wyciągnęli całą trójkę za pomocą specjalistycznego sprzętu. Nastolatka z objawami wychłodzenia organizmu trafiła do szpitala.
- 16-latka tłumaczyła, że z powodów sercowych upiła się alkoholem i postanowiła skoczyć do Odry - mówi asp. szt. Monika Kaleta. - Gdy znalazła się w rzece, zaczęła jednak panikować, żałować swojego czynu i wołać o pomoc. Na szczęście, niedaleko znalazł się przechodzeń, który zaalarmował policjantów.