Kobieta zabrała turystów na zamkniętą trasę w Białym Jarze oraz na Drogę Jubileuszową na Śnieżkę. Pochwaliła się tym na Facebooku. - Szlakiem karkonoskim, niekoniecznie dozwolonym - poprowadziłam ostatnio - w niedzielę grupę na rekietach. Powędrowaliśmy dwoma zamkniętymi karkonoskimi szlakami - powód zamknięcia - zagrożenie lawinowe. (...) Drugi szlak, to słynny z niebezpiecznych wypadków lawinowych Biały Jar (...) po drodze miejsca, gdzie ewentualnie można by się osunąć w dół - ubiłam rakietami śnieżnymi mały schodek i zagrożenie zażegnane... - cytuje wpis TVN24. Post został już usunięty.
Za skrajną nieodpowiedzialność grożą konsekwencje dyscyplinarne
O zachowaniu przewodniczki dowiedziała się dyrekcja parku, która natychmiast powiadomiła dolnośląski Urząd Marszałkowski. Karkonoski Park Narodowy domaga się, by uprawnienia kobiety zostały zawieszone na rok. Po tym czasie miałaby ponownie zdawać egzamin na przewodnika. O zachowaniu kobiety powiadomiono też jeleniogórski oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego.
50 tys ton śniegu zabiło 19 osób
Najtragiczniejsza w skutkach lawina zeszła w 1968 roku właśnie w karkonoskim Białym Jarze. Miała około kilometra długości. Jej czoło wysokie było na 15 metrów. Niemal 50 tys ton śniegu i lodu porwało 24 członków wycieczki integracyjnej. Byli to Polacy, Niemcy i Rosjanie. Pięć osób udało się uratować. Akcja ratowników trwała kilkanaście dni. Wydarzenie nazwano "największą tragedią lawinową w polskich górach".
W Białym Jarze w 2008 roku - również w potężnej lawinie - zginął 26-letni snowboardzista.