Obrońca zwierząt został zatrzymany na polecenie prokuratury

i

Autor: 3839153/cc0/pixabay.com Obrońca zwierząt został zatrzymany na polecenie prokuratury

Obrońca zwierząt spędził na dołku 40 godzin! "Cena za miłość do zwierząt"

2019-05-20 15:28

Konrad Kuźmiński, wolontariusz Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, znów naraził się prokuraturze, tym razem zgorzeleckiej. Obrońca zwierząt spędził w policyjnej izbie zatrzymań 40 godzin. Jak napisał w oświadczeniu, powodem zatrzymania było to, że uratował przed śmiercią konające zwierzęta.

"W czwartek zatrzymała mnie policja dlatego, że uratowałem przed śmiercią konające psy. Powodem zatrzymania miał być fakt, że nie stawiłem się na komendę do Zgorzelca w celu złożenia zeznań w charakterze podejrzanego o popełnienie dwóch przestępstwa – kradzieży 3 umierających na oczach oprawcy psów oraz naruszenia miru domowego farmy fotowoltaicznej. Potwierdzam, że w lipcu 2018 r. w środku lata, przy 35 stopniowym upale w cieniu i występującym zagrożeniu meteorologicznym co do bardzo wysokich temperatur, przy asyście dwóch funkcjonariuszy policji odebrałem 6 przywiązanych łańcuchami do bud psów, którym właściciel nie zapewnił dostępu do wody, pożywienia i należytej ochrony przed upałami" - napisał w oświadczeniu Konrad Kuźmiński, działacz Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Obrońca zwierząt wyjaśnił, że nie mógł stawić się na wezwanie prokuratury, a nieobecność miała być usprawiedliwiona przez jego obrońcę, który wspólnie z prokuratorem miał ustalić nowy termin przesłuchania. Zamiast tego Kuźmiński został zatrzymany przez jeleniogórską policję w czwartek wieczorem. W piątek rano został przewieziony do Zgorzelca, gdzie "na dołku" spędził kolejne 24 godziny. W międzyczasie został przesłuchany przez policję, ale konieczne było jeszcze spotkanie z prokuratorem. To wyznaczono dopiero na sobotę.

>>> Ponad tysiąc myszy w mieszkaniu na wrocławskim Zalesiu! Rozmnażały się bez kontroli!

"Zostałem w kajdanach na nogach i rękach – jak sprawca szczególnie niebezpieczny, zawieziony do Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu. Tam od prokurator Kwaśniak usłyszałem, że 'nie ma do mnie żadnych pytań' i chciała mi tylko wręczyć pismo o oddaniu mnie pod dozór policji 3 razy w tygodniu. Po wizycie u prokuratora odzyskałem po 40 godzinach swoją wolność, stojąc bez telefonu kontaktowego, brudny, śmierdzący i zmęczony przez budynkiem Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu. Do domu miałem 70 km. (...) Naszemu wymiarowi sprawiedliwości niewiele brakuje do systemu białoruskiego. Prawa zwierząt wciąż są gwałcone, a oprawcy stają się osobami pokrzywdzonymi." - napisał Kużmiński.

Przypomnijmy, że w połowie marca jeleniogórska prokuratura postawiła Kuźmińskiemu zarzuty m.in. naruszenia miru domowego, zaboru i przywłaszczenia trzech psów, a także dopuszczenia się przemocy wobec właścicielki jednego ze zwierząt. Ponadto Konrad Kuźmiński zdaniem prokuratury bezprawnie podawał się za inspektora Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i fałszował dokumenty, w których podpisywał się cudzymi danymi osobowymi.

Czytaj także: Przywłaszczenie psów, przemoc i bezprawne podawanie się za inspektora. Zarzuty dla obrońcy zwierząt z Dolnego Śląska!

Zobacz WIDEO: