Zacznijmy od tego, że tym razem Paweł Fajdek nie zostawił nigdzie swojego złotego medalu. Tym, którzy nie są w temacie przypominamy, że swojego czasu media donosiły, jakoby polski młociarz... zapłacił trofeum w taksówce. A jak było naprawdę?
- Zostałem otoczony przez grupę fanów, kibiców. Normalną rzeczą jest, że taksówkarz po zakończonym kursie odjeżdża. A że akurat tylko plecak został wyciągnięty z samochodu, medal tam został. Po dwóch godzinach odwiózł medal i nie było sprawy – tłumaczy Fajdek.
Wychowany w Żarowie koło Świdnicy, w rozmowie podkreślał też swoje przywiązanie do regionu.
- Czuję się niezmiernie dumny z tego, że jestem Dolnoślązakiem. Czuję się tu dobrze i miło, kiedy wracam, bo jak wiadomo, większość czasu spędzam nie tylko poza Dolnym Śląskiem, ale również poza krajem – opowiada Paweł Fajdek,
Paweł Fajdek i jego rzut młotem:
250 dni poza domem
Tęsknoty za domem nie ukrywa także Piotr Małachowski, mistrz świata w rzucie dyskiem, reprezentujący barwy lekkoatletycznego Śląska Wrocław.
- Spędzamy poza domem ponad 250 dni w roku. Pytam swojego syna, trzymając go na rękach, gdzie jest tata, a on pokazuje na telewizor. Z jednej strony się śmieję, ale z drugiej jest to przykre – przyznaje.
Paweł Małachowski i jego rzut dyskiem:
Przed nimi Igrzyska
Obaj zawodnicy zapowiadają walkę o złoto podczas najbliższych Igrzysk Olimpijskich – w przyszłym roku w brazylijskim Rio de Janeiro. Do tej pory żaden z nich nie stanął na najwyższym stopniu olimpijskiego podium.
Teraz przed zawodnikami ostatnie starty sezonu – między innymi w Warszawskim Memoriale Kamili Skolimowskiej, a później – zasłużone wakacje.
Więcej w materiale reportera Radia ESKA, Marcina Janiszewskiego: