Interwencja policji w Lubinie. Zatrzymany mężczyzna zmarł

i

Autor: Youtube.com/screen Interwencja policji w Lubinie. Zatrzymany mężczyzna zmarł

Pełnomocnik rodziny Bartka z Lubina: „Wersja policji nie trzyma się kupy"

2021-09-13 15:46

Jeden z pełnomocników rodziny Bartosza S. z Lubina przyznał w rozmowie z naTemat.pl, że rodzina 34-latka znała już wcześniej nagrania, które podważają oficjalną wersję policji. Z ujawnionych przez Onet nagrań rozmów ratowniczki i dyspozytorki pogotowia wynika, że 34-latek już nie żył, gdy na miejsce dotarło pogotowie ratunkowe. Za inną wersją wydarzeń przemawia z kolei notatka służbowa policjantki, do której dotarli dziennikarze RMF24.

34-letni Bartosz S. z Lubina zmarł 6 sierpnia po interwencji policji. Policja utrzymuje, że w chwili przekazania ratownikom mężczyzny, u 34-latka były wyczuwalne parametry życiowe. Wersję te potwierdza notatka służbowa policjantki biorącej udział w interwencji, do której dotarli reporterzy RMF24. Funkcjonariuszka potwierdza, że mężczyzna w chwili przekazania ratownikom medycznym oddychał, a jego serce mocno biło. Jak informuje RMF24, z notatki wynika, że ekipa pogotowia miała poprosić, by w karetce towarzyszył im policjant na wypadek, gdyby w drodze do szpitala pacjent znów stał się agresywny. Według funkcjonariuszki, ratownicy nie monitorowali stanu 34-latka, ani nie podali mu żadnych leków, a karetka nie jechała na sygnale. Policjantka zaraportowała też, że ratowniczka przykryła twarz mężczyzny dużą ilością chusteczek, a gdy wyciągnięto nosze kierowca miał powiedzieć do niej: „co ty zrobiłaś, przecież on nie oddycha”.

Wersji policji zdają się przeczyć ujawnione przez Onet nagrania rozmowy ratowniczki będącej w załodze karetki, która interweniowała 6 sierpnia w Lubinie, z dyspozytorką pogotowia. Wynika z nich, że załoga karetki od początku zdawała sobie sprawę, że mężczyzna nie żyje.

Bartek zginął podczas interwencji policji? Nowe nagranie nie pozostawia złudzeń

Wojciech Kasprzyk, jeden z pełnomocników rodziny zmarłego Bartosza S., w rozmowie z naTemat.pl przyznaje, że rodzina już wcześniej znała te nagrania, ale nie mogła o nich mówić, bo objęte były tajemnicą śledztwa. Pełnomocnik podkreślił, że wersja policji „nie trzyma się kupy”, a policjanci, którzy podejmowali interwencję, powinni zostać już dawno zawieszeni.

- Wiedzieliśmy, co jest na tych nagraniach, dlatego nasze stanowisko jest radykalne –powiedział w rozmowie z naTemat.pl Wojciech Kasprzyk. - Te nagrania pokazują, jak wyglądał przebieg tej sytuacji. Nieżyjącego Bartka zabrano do karetki.

Pełnomocnik wyjawił jednocześnie, że jeszcze w tym tygodniu odbędzie się kolejna sekcja zwłok 34-latka. Tym razem zostanie przeprowadzona za granicą. Przypomnijmy, że badania toksykologiczne wykonane przy okazji pierwszej sekcji wykazały obecność w ciele mężczyzny narkotyków w stężeniu, które mogło doprowadzić do zgonu.

Sonda
Komu wierzycie w tej sprawie?