Przejechały po nim dwa samochody

Pirat cudem uniknął śmierci

2024-02-14 11:51

To niezwykła historia bezdomnego kota, który został przejechany przez dwa samochody. Pierwszy kierowca faktycznie mógł nie zauważyć małego drapieżnik, który nagle znalazł się pod kołami busa, ale drugi...nawet nie zwolnił na widok rannego zwierzęcia, leżącego na ulicy, tylko po nim przejechał. Poznajcie niezwykłe losy Pirata, który został wyrwany z objęć śmierci.

Do zdarzenia doszło w grudniu w Legnicy. W centrum miasta, przez ulicę przebiegał rudy kot. Niestety znalazł się pod kołami busa. Faktycznie kierowca mógł go nie zauważyć. Ranne i cierpiące zwierze nie było w stanie o własnych siłach zejść z ruchliwej jezdni, leżało w agonii pośród jadących samochodów. Nikt się nie zatrzymał, nikt nie zabrał kota, nie udzielił mu pomocy. Po dłużej chwili w kota wjechał z impetem drugi samochodów. Kierowca nawet nie zwolnił tylko przejechał po małym zwierzaku. Monitoring nagrał moment wypadku. Film jest drastyczny, a sprawa została zgłoszona na policję.

Zareagowała pani pracująca w pobliskim sklepie. Pobiegła po ręcznik i chwilę później była przy rannym kocie. Jego stan był dramatyczny. Cały we krwi, nie ruszał się, ale żył. Kobieta owinęła kota w ręcznik i skontaktowała się z panią Marzeną, która w Legnicy prowadzi Fundację "Przytul psiaka i kociaka". – Dobra dusza zauważyła kota przez okno w swoim sklepie, wyszła na chodnik i nie mogła uwierzyć, w to co widzi, auta pędzą jeden za drugim... Pobiegał po ręcznik,w między czasie przy kocie była już młoda dziewczyna,mówiła, że ma alergie więc dobra dusza zabrała kota w ręcznik i pobiegła szybko do sklepu. Następnie szukała ratunku dla zakrwawionego,ledwo żywego kota......– tak dramatyczne wydarzenia opisała na facebooku pani Marzena. Rudy kot trafił do lecznicy. Okazało się, że ma złamaną szczękę, roztrzaskaną żuchwę. Siła uderzeń aut skupiła się na jego głowie. Pani Marzena wraz z lekarzami weterynarii postanowiła zrobić wszystko, co tylko możliwe by Pirat (bo takie dostał imię) przeżył, postanowiła wynagrodzić mu ogrom cierpienia, jakie kot otrzymał od człowieka. Kocur został zoperowany, kilka dni spędził w szpitalnej klinice. Założono mu sondę, bo rozległe obrażenia jamy ustnej uniemożliwiały przyjmowanie pokarmu i leków. Pirat co dwie godziny dostawał leki i jedzenie. Pani Marzena zrezygnowała ze snu, by opiekować się nowym podopiecznym. Po kilku dniach Pirat zaczął mruczeć, a po każdej z kolejnych wizyt w lecznicy płynęły dobre wieści. Była poprawa. Po dwóch miesiącach od wypadku trudno uwierzyć, że Pirat to ten sam kot, po którym przejechały dwa auta. Pani Marzena postanowiła, że da mu dom. – Nie byłabym w stanie się z nim rozstać. On tak wiele wycierpiał, to cud, że żyje. Miał drutowane podniebienie, zszywany język. Kilka dni temu lekarze wyciągnęli mu druty. Zawsze, przy każdej możliwej okazji, zwracam się apelem, nie bądźmy obojętni na krzywdę innych, ludzi czy zwierząt. Reagujmy zawsze, gdy istocie żywej dzieje się krzywda. To sens naszego człowieczeństwa – powiedziała założycielka Fundacji "Przytul Psiaka i Kociaka" w rozmowie z SuperExpressem. Kilka dni temu, niestety, pod opiekę pani Marzeny trafił kolejny kot z wypadku, w podobnym stanie jak Pirat. Obecnie toczy się walka o jego życie, a pani Marzena zajmuje się nim równie troskliwe jak Piratem. Ma także pod opieką także inne psy i kot wolnożyjące, które dokarmia każdego dnia. TUTAJ można obserwować codzienną relację z postępów Pirata i Kocia.