Sobota, 24 marca przed północą, ulica Curie - Skłodowskiej. Jak opisuje "Gazecie Wrocławskiej" pan Robert, wracał on z żoną z zakrapianej imprezy u znajomych. Pokłócili się, mężczyzna wywrócił kobietę na ziemię, później zaczął ją podnosić. W tym momencie pojawił się radiowóz.
Zdaniem pana Roberta policjanci wsadzili go do samochodu, a w czasie jazdy bili go i kopali w twarz oraz w różne części ciała. Potem mężczyzna spędził, jak opowiada, kilka godzin w izbie wytrzeźwień. Później trafił na pogotowie, był też w Zakładzie Medycyny Sądowej. Ekspert miał stwierdzić, że obrażenia powstały od narzędzi "tępych i tępokrawędzistych" oraz że mogły być skutkiem pobicia.
>> Zwłoki wyłowione z Odry w centrum Wrocławia [AUDIO]
Policja przekazała "Gazecie Wrocławskiej" swoją wersję zdarzeń. Funkcjonariusze tłumaczą, że rozdzielili kłócące się małżeństwo. Mężczyzna był bardzo agresywny. Próbował w pewnym momencie załapać policjanta za mundur. Wtedy funkcjonariusze go obezwładnili. Policjanci podają także, że pan Robert miał półtora promila alkoholu we krwi.
Mężczyzna złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury i do Komendanta Miejskiej Policji we Wrocławiu. Jeszcze nie wiadomo czy prokuratura zdecyduje się wszcząć śledztwo.